Gdy pracowała jako doradca Grzegorza Kołodki, wówczas ministra finansów, na okładce "Gali" ukazało się jej zdjęcie z wielkim dekoltem podpisane „Tajna broń ministra finansów”. Myślała, że wyleci z pracy. Ale o romansie z ministrem rzeczywiście się mówiło.
"Aaa… chodzi ci o ten romans z wicepremierem? Niczego nie dementuję. Są wyznawcy poglądu, że tylko wiadomości zdementowane są prawdziwe" - mówi po latach w rozmowie z"Galą" .
POLITYKA, CZYLI SZTUKA UWODZENIA
Współpraca z politykami nauczyła ją wiele, zwłaszcza z dziedziny... sztuki uwodzenia. "Szczerze mówiąc, z mojej ministerialnej przygody niewiele rozumiałam, jeśli chodzi o esencję samej polityki – władzę. Nie będę udawała eksperta. Natomiast bardzo zainteresowała mnie polityka jako dziedzina kreacji i marketingu (...). Wizerunek i uwodzenie to dziś nie druga, lecz pierwsza natura polityka" - twierdzi Anna Popek.
MATKA, ŻONA I KOCHANKA
Pracowała jako dziennikarka telewizyjna i rzecznik prasowy. Może zaszłaby wyżej, ale chciała też być matką. "Nie kierowałam się zatem tylko ambicją, o którą mnie posądzasz. Bo sama ambicja nie wystarczy, musi iść w parze z konsekwencją i samozaparciem. Gdybym była tylko ambitna, poświęciłabym dzieciaki. I więcej pracowała nad sobą" - zwierza się Anna Popek.
Ma dwie córki: Oliwkę i Gosię, a do tego męża Andrzeja. W prasie pojawiły się pogłoski, że nie wiedzie im się zbyt dobrze...
Prezenterka zaprzecza, ale nie udaje, że jest idealnie. "Bywa różnie. Nie powiem ci, że moje małżeństwo to ideał, nie powiem ci, że jest złe. To normalny, żywy, zmienny związek. Ale walczymy, staramy się polepszać siebie i nasze relacje. Człowiek się zmienia, zmieniają się jego priorytety, ale też najgorzej jest oceniać sytuację zbyt pochopnie. To dotyczy życia w ogóle. Trzeba dać sobie czas" - przekonuje Popek.
Jak mówi, Andrzej jest ojcem "dobrym, choć zabieganym. Ma dużo do kochania: trzy baby w domu"...
TEN COOL, TAMTEN DUPEK
Życie nauczyło ją, żeby nie upraszczać. Sama się przed tym broni, ale wie, że uproszczeń nie uniknie - szczególnie jako osoba popularna.
Żadna ze mnie gwiazda, może osoba popularna. Dostaję dużo korespondencji elektronicznej od telewidzów. To wielka satysfakcja. A jak mnie widzą? Sądząc z tej poczty, różnie. Wiele osób mnie lubi, lecz zdaje mi się, że równie wielu nie chce do końca wiedzieć, jaka naprawdę jest osoba z ekranu. Mają swoje wyobrażenie i to im wystarcza. Ta pinda, a ta fajna. Ten cool, tamten dupek. Być może ludzie muszą upraszczać, żeby w ogóle zrozumieć i ogarnąć świat?".
________________________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Kwaśniewska: 10 lat żyłam w gorsecie
>>> Zajrzyj do hotelu tylko dla golasów
>>> Polki są sprośne i gorące