Aktor dostał obsesji i w kolejnej części przygód Bonda - "Quantum of Solace” - musi świetnie wyglądać. Nie żeby w "Casino Royale” jakoś specjalnie raził szpetotą. Wszyscy pamiętamy niebieskie kontakty, muskulaturę i wspaniały smoking od Vesper. Jednak kolejna część ma być rewolucją. I dlatego do przyczepy aktora na planie filmowym ciągle dostarczane są skrzynie kosmetyków.

Reklama

"Daniel Craig to pierwszy metroseksualny Bond w historii” - wyznała osoba związana z branżą filmową, sugerując, że aktor ma to nawet zapisane w kontrakcie. "Craig pociąga i mężczyzn, i kobiety. Po Casino Royale zbierał pochwały zarówno za zdolności aktorskie, jak i wygląd zewnętrzny” - dodaje.

Nowy arsenał Bonda

40-letni aktor musiał wykorzystać kilka chwytów, by wyglądać lepiej i młodziej. Samoopalacze, krem pod oczy, mleczka i toniki nawilżające - to jego nowy arsenał. Co tam nowoczesna broń wszelkiego możliwego zasięgu. Bond nie uratuje świata, bez regularnego manicure.

Reklama

Co więcej, na pewno jutro by umarł, gdyby na planie zabrakło sprzętu do ćwiczeń. Żeby uwypuklić efekty treningu - smaruje tors oliwką dla dzieci, która podkreśla jego mięśnie. Używa też kropli do oczu, by wydały się żywsze, błyszczące. Na dodatek - drogie panie, warto zapamiętać - tuż przed zdjęciami spryskuje twarz lodowatą wodą, żeby zwęzić pory i wyglądać młodziej.

Poznać życia smaczek…

Rzecznik Craiga nie skomentował tego przecieku, ale sam aktor poszedł dalej w wyznaniach dotyczących kondycji Bonda. Aktor nie ma nic przeciwko "załagodzeniu” wizerunku superszpiega. Jak ma to wyglądać? Bond mógłby mieć romans z mężczyzną. Zdaniem aktora, wcale nie zniszczy to reputacji legendarnego macho. "W naszych czasach nikomu nawet nie drgnęłaby powieka” - cytuje wypowiedź aktora portal Contactmusic. Znając fanów Bonda, można mieć chyba wątpliwości.

Reklama

Ten ironiczny szowinista jest ulubieńcem tzw. typowych facetów, którzy uwielbiają wybuchające zabawki, nierealne przygody i piękne kobiety. Które Bond zdobywa z lekkością nieznaną większości mężczyzn. Wszyscy duzi chłopcy chcą być Jamesem Bondem, ale żaden z nich nie szyje sobie garniturów na miarę ani nie chodzi do kosmetyczki (choć każdy aktor grający agenta Jej Królewskiej Mości był dość zadbany).

Co do kobiet, większość ze znużeniem śledzi kolejne losy superszpiega, mając go raczej za urocze kuriozum oraz pretekst do męskich spotkań przy piwie i telewizorze. Sean Connery z owłosionym torsem i papierosem, Roger Moore w obcisłych spodniach, Pierce Brosnan w nienagannym garniturze. Każdy z nich jest raczej potwierdzeniem stereotypu męskości lat 70., 80. i 90. Co w wypomadowanym Danielu Craigu, Bondzie XXI wieku, zobaczą kobiety?

Seria "Metroseksualny Bond"

W ramach zabawy można poeksperymentować z tytułami nieśmiertelnej serii. Niech inspirację stanowi nowa broń agenta 007. "Tylko dla twoich oczu” i "Zabójczy widok” - tu nawet nie trzeba się silić na inwencję. A reszta? Niech fani Bonda wysilą wyobraźnię. Oto nasze propozycje.

"Doktor Maseczka”, "Pozdrowienia z solarium”, "Operacja lifting”, "Żyje się tylko w siłowni”, "W tajnej służbie botoksu”, "Mięśnie są wieczne”, "Ćwicz i pozwól ćwiczyć innym”, "Człowiek ze złotą opalenizną”, "Szpieg, który kochał moją kosmetyczkę”, "W obliczu zmarszczek”, "Licencja na młodość”, "Uroda nie umiera nigdy, "Peeling to za mało”, "Starość nie nadejdzie jutro”.