Nazwanie kobiety kiepskim kierowcą może być niebezpieczne - wynika z badań przeprowadzonych na australijskim University of Queensland. Uczeni przeprowadzili eksperyment z udziałem 168 studentek, które podzielili na dwie grupy. Pierwszej obwieścili, że chcą ustalić, dlaczego mężczyźni są lepszymi kierowcami niż kobiety. Drugiej powiedzieli jedynie, iż ich badania dotyczą intelektualnej aktywności osoby prowadzącej pojazd.
Po tym wstępie panie po kolei zasiadały za kierownicą symulatora jazdy samochodem i ruszały w wirtualną podróż. Końcowe wyniki eksperymentu okazały się zaskakujące. Prawie połowa kobiet z grupy, której oznajmiono, że panowie są lepszymi kierowcami, podczas tej przejażdżki potrąciła pieszego, który nieoczekiwanie wbiegł na jezdnię pod ich koła.
Według kierującej badaniami dr Courtney von Hippel ludzie, konfrontując się z negatywnymi stereotypami, zaczynają o nich zbyt dużo myśleć, przez co wypadają kiepsko w zadaniach wymagających skupienia, jak np. prowadzenie samochodu. Co więcej, nie tylko "obraźliwe" słowa mogą dotknąć i rozproszyć kobietę. Równie bolesne są subtelne, niedostrzegalne dla innych gesty, jak choćby potrząsanie głową przez mężczyznę, w czasie gdy próbuje ona zaparkować samochód. Zresztą nie tylko kobiety się rozpraszają. Nawet najtwardszego macho można wyprowadzić z równowagi "dobrymi radami" w trakcie skomplikowanych manewrów na drodze.