Na pomysł pierścionka były rumuński górnik, dziś wzięty jubiler, Ovidiu Paraianu, wpadł po tym, jak usłyszał o faux pas francuskiego prezydenta. Aferą pierścionkową przez kilka dni żyła cała Francja. Szczególnie zakochani w modzie i wierni dobrym obyczajom paryżanie nie mogli przeboleć, że Carla Bruni dostała taki sam pierścionek zaręczynowy z czerwonymi kamieniami od Diora, jaki nosiła Cecilia.

Reklama

Jednak tylko Paraianu zamiast załamywać ręce, postanowił działać. Zainspirował się miniaturowymi rzeźbami francuskiego artysty Constantina Brancusiego i stworzył oryginalną ozdobę, godną nowej żony prezydenta. Kolorystyka pierścionka nawiązuje do francuskiej flagi. Do jego wykonania użyto czerwonych rubinów, niebieskich szafirów i białych diamentów. Teraz trzeba tylko namówić Sarkozy’ego, by kupił to dzieło. A cena jest okazyjna - "jedyne” 6 tys. euro (cacko od Diora kosztowało około 20 tys. euro).

Pieniądze nie są jednak najważniejsze, jeśli Sarko chce dać Carli prawdziwy dowód miłości. Dzieło Paraianu jest całkowicie unikalne i Bruni będzie miała gwarancję, że nosi na palcu wyjątkowy dowód miłości.