Gdy Anna Bosak wbiega na scenę, widzom zapiera dech w piersiach. Fenomenalna sprawność i pełne emocji ruchy wzbudzały zachwyt także jurorów popularnego programu "You can dance", który o mały włos by wygrała. W konkursie oczywiście kibicował jej starszy brat - Marcin Bosak, aktor, który swą popularność przede wszystkim zawdzięcza roli Kamila w serialu "M jak miłość".
Jako rodzeństwo zawsze trzymaliśmy ze sobą "sztamę" - opowiada Ania. "Marcin jest moim najważniejszym doradcą życiowym i bardzo mi pomaga. Gdy przyjeżdżam do Warszawy z Łodzi, zawsze mogę liczyć na schronienie u niego i coś dobrego do zjedzenia" - dodaje z uśmiechem.

Reklama

Ćwiczyli od dziecka

Zawsze starają się wspierać siebie nawzajem. Odwagę, pewność siebie i pasję wynieśli z domu rodzinnego, choć żadne z ich rodziców nie jest osobą publiczną. "Nasi rodzice bardzo dobrze nas wychowali" - mówi Ania. "Dzięki nim czujemy swoją wartość i pewnie dlatego nie boimy się wyciągać rąk po "marzenia".

Mama - miłośniczka sportu, a tata - dawny aktor teatru amatorskiego, dobrze organizowali im czas, gdy byli jeszcze dziećmi. To oni namówili ośmioletniego Marcina, by zaczął trenować karate i posłali trzyletnią Anię na zajęcia z rytmiki i tańca. I chociaż i Ania, i Marcin miewali chwile zwątpienia i zniechęcenia, dziś przyznają, że to właśnie między innymi te zajęcia wpłynęły na to, kim są dzisiaj.

Reklama

Znaleźli swoją drogę

Marcin zrozumiał filozofię karate i zgodnie z nią stara się dziś żyć. Jego młodsza siostra potrzebowała trochę więcej czasu, aby odnaleźć swoją największą pasję: "Po kilku latach trenowania, w wieku 14 lat porzuciłam taniec" - opowiada Ania. "Potem przez jakiś czas pracowałam jako instruktorka zajęć z elementami tańca. Ale dopiero udział w "You can dance" uświadomił mi, że kocham taniec i to jest moja droga, to chcę w życiu robić.

Po oszałamiających występach w TVN-owskim show telefony Ani dzwonią bezustannie. Pada wiele propozycji, wiele pomysłów... I żadnego znaczenia nie ma fakt, że Bosak nie zwyciężyła w programie. "Tak sobie myślę, że może dobrze, że się tak stało i mogę zostać tu w Polsce, gdzie to wszystko się działo" - wyznaje. "Uważam, że w życiu wszystko wydarza się po coś i że widocznie tak miało być, widocznie to tu - a nie na Broadwayu - czeka na mnie moja szansa" - dodaje z tajemniczym uśmiechem.