Samotność: choroba cywilizacyjna XXI wieku
Z badań przeprowadzonych w 2010 roku przez CBOS wynika, że dla Polaków pierwsze miejsce w hierarchii zajmują cele związane ze sferą zawodową. Na drugim miejscu uplasowały się cele związane z rodziną i związkami międzyludzkimi. Jak się okazuje,w grupie młodych ludzi – między 18 a 34 rokiem życia – ambicje zawodowe (są najważniejsze dla 66% respondentów) wręcz miażdżąco wygrywają ze sferą rodzinno – partnerską (jako najistotniejsze wskazuje je niecała 1/5 ankietowanych). A szkoda. Naukowcy od dawna badają, jak życie w samotności wpływa na naszą kondycję fizyczną i umysłową. Wiadomo, że stres negatywnie może odbić się na zdrowiu. Życie w ciągłej presji i niepokoju może chociażby prowadzić do nadmiernego wydzielania się kortyzolu i adrenaliny, a długotrwałe działanie zbyt wysokiego poziomu tych dwóch hormonów może doprowadzić nawet do choroby nowotworowej. Źródłem stresu może być także samotność. Pomimo deklaracji, iż pozostawanie wolnym to nasz wybór, ciężko oszukać naturę: człowiek jest „zwierzęciem stadnym” i ciężko jest żyć bez wsparcia drugiej osoby. Dr Lisa Jaremka z Uniwersytetu w Ohio postanowiła przyjrzeć się problemowi samotności i jego wpływowi na nasze zdrowie. Okazało się, że organizm ludzki traktuje długotrwałą samotność, i brak bliskości, jako bardzo silny stresor,przez co osłabia się jego system odpornościowy. Wiąże się to z tym, że organizm osoby samotnej produkuje o ponad 10% więcej hormonów stresu niż tych, którzy nie odczuwają braku towarzystwa. Organizm samotnika wytwarza także więcej cytokiny – białka wydzielanego przez krwinki białe, które przyśpiesza procesy nowotworowe. Badania pokazały również, że osoby samotne częściej były nosicielami wirusa opryszczki, a także uległy zachorowaniu na Alzheimera. Inne badania, przeprowadzone przez dr Uri Gouldborta z Tel Awiwu, dowiodły, że osamotnienie jest szczególnie niebezpieczne dla mężczyzn. U panów, którzy cierpią na „bycie pojedynczym” ryzyko wystąpienia śmiertelnego w skutkach udaru mózgu okazało się być o 64% większe.
Samotność niejedno ma imię
Przyczyn osamotnienia trzeba upatrywać w kilku aspektach. Nierzadko jest balastem pozostawionym przez rodziców, którzy nie umieli odpowiednio okazywać uczuć względem dziecka. Człowiek, przyzwyczajony do emocjonalnego chłodu i dystansu, po prostu nie umie nawiązać bliższych relacji z drugą osobą. W takim przypadku bliskość w relacji z drugim człowiekiem może być deprecjonowana, automatycznie odrzucana,
bo traktowana, jako zamach na wolność i znajomą codzienność. Przyczyną samotności może być także nieśmiałość i niskie poczucie własnej wartości, powodujące, że wszelka próba nawiązania bliskiej relacji kończy się fiaskiem. Człowieka niedowartościowanego blokuje lęk, że w sytuacji zbliżenia - np. wspólnego mieszkania – wyjdą na jaw wszystkie wady, które zrażą partnera. Ludzie boją się także wchodzić w związki, obawiając się utraty niezależności i samowystarczalności, która w XXI wieku urosła do rangi „cnoty kardynalnej”. Jednak zdrowy związek nie oznacza uwiązania od drugiej osoby i rezygnacji z niezależności.
Jak przekonuje psycholog i psychoterapeuta Michał Czernuszczyk, wszystko jest kwestią ustalenia granic pewnych zachowań w relacji dwojga ludzi. Jeśli granice są zbyt sztywne, życie związku zamiera i zamienia się w rutynę. Jeśli z kolei granice są zbyt słabo zarysowane, życie związku, jako jedności jest zagrożone, ponieważ relatywnie słaba konfrontacja grozi rozpadem pary. Sformalizowanie związku to właśnie wyznaczenie granic – mówi Czernuszczyk. Dzięki małżeństwu para tworzy w swoim obrębie miejsce (paradoksalnie) na większe zróżnicowanie partnerów, ponieważ daje im poczucie, że nawet, jeśli się oddalą (zróżnicują), istnieje siła, podstawowa deklaracja woli obu stron, by do siebie wracać i rozwijać związek tak, by pomieściły się w nim dwie pełne osobowości.
Singiel: nowy model człowieka XXI wieku?
Każdy rodzaj osamotnienia niesie ze sobą to samo: ból i niepewność. Taki długotrwały stan może prowadzić do depresji, na co wskazywał już w 2002 roku amerykański profesor psychologii i psychoterapeuta Richard Booth, postulując zaklasyfikowanie samotność do zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Wyjść z samotności można na kilka sposobów. Brytyjscy specjaliści proponują przede wszystkim metodę nie wielkich zmian, ale małych kroków. Aby się przełamać i zacząć przebywać wśród innych osób, warto zaangażować się w wolontariat lub życie lokalnej społeczności. Warto też zainwestować czas w hobby, które wymagałoby interakcji z innymi ludźmi, np. kurs kulinarny czy tańca.
Podziękowania za przygotowanie artykułu dla warszawskiego biura matrymonialnego CZANDRA Prowadzone przez małżeństwo Magdę i Adama Grzesiaków, którzy pomagają Polakom znaleźć swoją drugą połówkę, spełnienie i szczęście w życiu osobistym. Biuro oferuje profesjonalną i owocną w nowe znajomości indywidualną pomoc zapewniając całkowitą dyskrecję. Klientami biura są osoby samotne szukające trwałego związku. Istotą działalności biura jest bezpośredni kontakt Państwa Grzesiaków z klientami, którzy w pełni mogą korzystać z wieloletniego doświadczenia małżeństwa.
>>> ZOBACZ RÓWNIEŻ!