Nie lubimy grubasków i grubasek. Osoby cierpiące na nadwagę lub otyłość są obiektem uprzedzeń – wynika z badań psychologicznych. Puszyste osoby są uważane za mniej atrakcyjne, a obfitość ich kształtów często przypisywana jest brakowi silnej woli o skłonności do obżarstwa. Co więcej, raz przyklejona łatka grubaska zostaje na stałe. Negatywne postawy wobec osób otyłych utrzymują się bowiem nawet wtedy, gdy osoby te schudną…

Reklama

Szczuplejsze znaczy fajniejsze

Do takiego wniosku doszli naukowcy z Uniwersytetu Hawajskiego w Manoa, Uniwersytetu w Manchesterze i Monash University. Psycholodzy poprosili badanych mężczyzn i kobiety o ocenę kilku cech (w tym atrakcyjności) przedstawionych im kobiet. Wśród przedstawionych pań znalazły się osoby zarówno otyłe jak i szczupłe; takie, które utrzymywały stałą wagę i takie, które zrzuciły ponad 30 kg.


Okazało się, że pod wpływem opowieści o kobiecie, która schudła, badani prezentowali większe uprzedzenia do osób otyłych. Mniej podobnych uprzedzeń wywoływała opowieść o kobiecie o stałej masie ciała – niezależnie, czy była szczupła czy puszysta.

Nieśmiertelna etykieta grubaski

Dodatkowo, te spośród szczupłych pań, które wcześniej schudły, zawsze były postrzegane jako mniej atrakcyjne od tych, które były szczupłe już wcześniej – utrzymywały stabilną wagę. Wskazuje to na to, że etykietka osoby grubej wywiera negatywny wpływ na postrzeganie danej osoby nawet wtedy, otyłość jest już przeszłością. Dlaczego?

Psychologowie tłumaczą, że wciąż nadwagę i otyłość kojarzymy z brakiem silnej woli i obżarstwem, a siła negatywnego stereotypu sprawia, że pozostaje on w mocy nawet po pozbyciu się przez otyłych ich dodatkowych kilogramów.