Mimo że turecki parlament dopiero w środę wybierze prezydenta, już teraz oczywiste jest, że głową państwa zostanie wywodzący się z partii islamistów były minister spraw zagranicznych Abdullah Gul.
"Pogodziłem się już z tym, że prezydentem będzie Abdullah, ale jego żona jest dla mnie osobą, której obecność w kręgach władzy jest dowodem na stopniową islamizację naszej ojczyzny" - oświadczył przedstawiciel opozycji.

Ubrana jak na religijną muzułmankę przystało, Hayrunnisa w trakcie kampanii wyborczej stała się głównym obiektem ataków przeciwników Gula. Zarzucano jej, że wbrew obowiązującemu prawu nosi w trakcie oficjalnych uroczystości religijny symbol - chustę przykrywającą włosy, a jej biografia jest dowodem na to, że Turcja wkrótce stanie się kalifatem.

"Przyszła Pierwsza Dama jest muzułmanką ostentacyjnie demonstrującą swoje przywiązanie do religii, to brzmi jak wypowiedzenie wojny kemalistom" - pisał w swojej korespondencji z Ankary dziennikarz niemieckiej gazety "Süddeutsche Zeitung".

"Zwróćcie uwagę, jak Hayrunnisa nosi swoją chustę, nie jak większość Turczynek swobodnie opadającą na ramiona, ale jak te pobożne Arabki z Iraku, szczelnie owiniętą wokół szyi. Niczego dobrego to nie wróży" - mówił komentator CNN Turk.

Hayrunnisa jako dziecko chodziła do szkoły koranicznej, gdzie była jedną z najlepszych uczennic. Jej małżeństwo z Abdullahem zgodnie z miejscowym zwyczajem było aranżowane przez rodziców. W chwili ślubu jej mąż miał 30 lat, ona połowę mniej. Abdullah pomógł jej skończyć szkołę średnią, później Hayrunnisa zdała egzamin na arabistykę w stolicy kraju. Odmówiła jednak uczęszczania na zajęcia bez chusty, rektor zgodnie z prawem skreślił ją więc z listy studentów. Potem gdy Abdullah został szefem MSZ, wielokrotnie z racji swojego nakrycia głowy nie była zapraszana na uroczystości państwowe.

"Przyszła Pierwsza Dama, mimo że może się wydawać typową muzułmanką stojącą w cieniu męża, jest przykładem nowoczesnej kobiety biorącej sprawy w swoje ręce" - przekonuje jeden z członków partii islamistów.
Kiedy usunięto ją z uniwersytetu, złożyła skargę na rząd turecki w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. W kontynentalnej Europie domagała się poszanowania muzułmanów w Turcji.

Teraz w związku z mnożącymi się zarzutami przeciwników Gula zatrudniła wiedeńskiego projektanta mody Adli Kutolgu, by uszył jej mniej kontrowersyjną chustę, w której będzie się mogła pokazać podczas ceremonii zaprzysiężenia męża.

"Jestem nowoczesną kobietą jeżdżę samochodem, mam własne życie. Chusta zakrywa mi głowę, nie mózg" - mówi Hayrunnisa w wywiadzie dla dziennika "Hurriyet". Po czym, ku przerażeniu sekularystów, dodaje: "Mój mąż zmieni losy naszej ojczyzny".















Reklama