Dziś królują gładkie buzie, regularne rysy twarzy i image, który jest szyty na jedną miarę. W efekcie otrzymujemy poczet nowych bożyszczy nastolatek, a jeden bardziej podobny jest do drugiego. Wszechobecny Zac Efron (znany przede wszystkim z High School Musical), Chace Crawford (z serialu "Plotkara"), Chris Pine ("Pamiętnik księżniczki), i już nieco starsza liga: Orlando Bloom (znany z roli elfa Legolasa we "Władcy Pierścieni" i "Piratów z Karaibów") i Aschton Kutcher (pomimo młodego wieku usidlił samą Demi Moore)... Wszyscy jak spod linijki, jak swoje własne kopie: rozczapierzona fryzurka, wyraziste, regularne brwi, pełne usta i wielkie oczęta. Te cechy są widać albo w typie dzisiejszych kobiet, albo bardziej przekonują producentów, niż wyraziste indywidualności.

Reklama

NIE CHCĘ FACETA ŁADNIEJSZEGO ODE MNIE!

A czy kobiety naprawdę lubią takich ładnych, androgynicznych chłopców? Po rozstaniu z Bradem Pittem Jennifer Aniston powiedziała: "Już nigdy nie umówię się z facetem ładniejszym ode mnie". No i racja: czy potrzeba nam takiego współzawodnictwa? Może na ładne buzie lepiej patrzeć na ekranie, niż w życiu?



______________________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Oto mistrzowie świata w łykaniu viagry
>>> Tu spotkasz gwiazdę
>>> Czy gwiazdy z dużym biustem są sexy?