Niektóre sprawy siedzą nam w głowie i na języku całymi dniami. Kiedy martwi nas nasz związek, gdy mamy problemy z porozumieniem, cały czas mamy ochotę o tym gadać, nie tylko w domu, ale i spotkanym przyjaciołom i współpracownikom.
Takie notoryczne ględzenie musi być dla otoczenia irytujące, ale z drugiej strony, dla nas zdrowiej i lżej, gdy spuścimy nieco pary z gwizdka. Najlepiej udać się dyplomowanego terapeuty ale nie każdego na to stać i nie każdy lubi leżeć na kozetce.
ZAMIAST NA KOZETKĘ - DO INTERNETU!
Z pomocą przychodzi Internet. Powstała strona, która jest idealna dla takich właśnie osób. Gdy za wcześnie na prawnika a do psychologa nie po drodze, odwiedź portal Wikivorce, dla wszystkich tych, którzy przechodzą przez różnego rodzaju zmartwienia małżeńskie i dla tych, którzy już się rozwodzą.
Stronę założył niejaki Ian Riepin, który po 17 latach małżeństwa pewnego dnia obudził się z letargu, ale już bez żony, auta i co najgorsze, syna.
Gdy stracił już tysiące funtów na rozmaite porady prawne, postanowił założyć stronę, na której osoby w podobnej sytuacji będą mogły podzielić się wskazówkami, doświadczeniami i przesłać sobie rozmaite linki, kontakty czy po prostu wyżalić się sobie nawzajem. W tej chwili strona ma ponad 3 tysiące odwiedzin dziennie i liczba ta stale rośnie.
Przykładowo znajdziemy tam specjalny przewodnik krok po kroku jak bezpiecznie się rozwieść. Jak znaleźć prawnika, zabezpieczyć mienie, zbudować pozew, gotowe pliki z formularzami itd. Tyle o praktycznej stronie typu DIY – do it yourself.
>>> czytaj dalej
INTERNETOWA AGORA HUCZY
Jednak największym powodzeniem cieszy się część luźniejsza – forum użytkowników. Podzielone na tematyczne działy: dzieci, finanse, zdrada, depresja – znajdziecie tam każdy możliwy temat, a jeśli nie, możecie założyć nową zakładkę. Tam wszelka cenzura czy ograniczenia dobrego wychowania upadają. Dopiero wtedy widać w jak złym stanie są w tej chwili związki. Skoro niemal połowa małżeństw rozpada się wcześniej niż po 10 latach bycia razem, nie jest dobrze. Dlaczego tak się dzieje, można dowiedzieć się czytając rozmaite posty. Wtedy też widać, co to naprawdę znaczy, przechodzić przez rozwód.
Takiego ogromu nieszczęścia nie życzy się nawet swoim wrogom.
Żal, ból, tęsknota, wyrzuty sumienia, złość, nienawiść, chęć zemsty – znajdziemy w chaotycznych, niezwykle emocjonalnych wpisach, które mają za zadanie przywrócić piszącym stan psychicznej równowagi.
Obce osoby zwierzają się sobie ze swoich problemów, opisują z detalami co ich eks lub wkrótce eks robił nie tak, a potem znajdują pocieszenie i podobnych sobie ludzi.
WSZYSCY RÓWNI, WIĘKSZOŚĆ NIE ANONIMOWA
Gdy wstydzimy się, że mamy męża alkoholika lub hazardzistę, to właśnie tam możemy podzielić się tym uczuciem. Co ciekawe, najliczniejsze posty pochodzą jednak od mężczyzn, którzy szukają porad czysto emocjonalnych. Być może wynika to z faktu, że panowie nie nawiązują z przyjaciółmi tak bliskich relacji i nie mają zwyczaju omawiać z detalami meandrów swojego upadającego związku.
Może się wydawać, że skoro Internet z natury jest anonimowy, to najłatwiej będzie rzucać obelgi używając pseudonimu "Kazik_40". Jednak na Wikivorce użytkownicy bardzo często podają swoje prawdziwe nazwiska a nawet zamieszczają zdjęcia przy postach. Wydaje się, że po latach ukrywana swej złości i pretensji, pokazanie swojej twarzy i powiedzenie głośno – "byłam/em nieszczęśliwa/y" – ma działanie terapeutyczne.
ŻYCIOWA DECYZJA POD WPŁYWEM INTERNETU?
Dyskusyjną sprawą za to jest fakt, że decyzje co do rozwodu często podejmowane są pod wpływem internetowej agory, a to chyba już zbyt niepoważne, w końcu chodzi o zmianę całego życia. Przykre jest także to, że są to głównie wpisy biorące pod uwagę tylko jedną stronę medalu.
Nigdzie nie ma chęci wybaczenia, oczyszczenia atmosfery czy rozsądnej rozmowy z partnerem. Jest tylko gniew, żal i ból. Zbyt mało konstruktywnej krytyki i szukania winy w sobie, a przecież zwykle małżeństwa rozpadają się z powodu obopólnej winy.
>>> czytaj dalej
Jedna z kobiet użytkujących portal, Petra, broni strony Wikivorce. Uważa, że dużo dało jej nawet czytanie negatywnych postów, bo zrozumiała dzięki temu, że złość i nienawiść mają dużo bardziej destrukcyjny wpływ na nią, niż na jej dawnego partnera.
Mimo tego, ma się wrażenie, że może jednak strona powinna skupić się na czysto praktycznych poradach a zbudować bliźniaczy portal, na którym ludzie mogliby się najpierw upewnić czy w ogóle powinni brać ślub, żeby oszczędzić sobie potem przykrych i niepotrzebnych przepychanek.
_____________________________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Po takich wakacjach on od ciebie ucieknie
>>> Dzień z życia twojego ciała
>>> Wszystkie triki oszustów
Mauss