Później ucieleśniła kobietę marzeń, czyli Larę Croft. Teraz przeistoczyła się w działaczkę charytatywną i matkę szóstki dzieci. Czy taka metamorfoza może być prawdziwa, czy to tylko chwyt marketingowy?

Reklama

CZY TAKA PRZEMIANA JEST MOŻLIWA?

Podejrzenie nie jest nieuzasadnione. Angelina Jolie i Brad Pitt to obecnie najbardziej pożądane przez producentów osoby do promowania marek. On, pomimo ojcowskich zobowiązań jest nadal w czołówce najlepiej zarabiających aktorów, ona w tym roku zdobyła tytuł najbardziej wpływowej osoby świata show biznesu.

Młodziutka Jolie była prawdziwą skandalistką. Nastolatką będąc, oddawała się kolekcjonowaniu noży i hodowli węży, a wymarzona karierą była dla niej właścicielka domu pogrzebowego. Jako czternastolatka nie ukrywała pełnego przemocy seksu ze swoim pierwszym chłopakiem. Jako dwudziestolatka stanęła przed ołtarzem po raz pierwszy: w gumowych czarnych spodniach i białym T-shirtem z napisanym własną krwią imieniem ukochanego Jonny’ego Lee Millera. Następny był Billy Bob Thornton, również ekscentryk. Nosili fiolki ze swoja krwią i nie ukrywali łączącej ich namiętności. „Ludzie w łóżku robią różne rzeczy, mniej lub bardziej szalone. Nasze życie erotyczne jest bardzo satysfakcjonujące. Nie rozumiem, czemu to kogokolwiek dziwi” – wyśmiewała Jolie oburzenie spowodowane taka szczerością pary.

Później przyszedł czas na ucieleśnienie męskich pragnień w roli kobiety marzeń, dzielnej Lary Croft. Rola wyleczyła ją z dawnych kompleksów. „Kiedy byłam jeszcze niezgrabną dziewczynką, ciągle sobie wyobrażałam, że jestem jak bohaterka komiksu: silna, piękna, niezależna. Grając w „Tomb Raider”, czułam się tak, jakbym spełniała tamto marzenie. Lara do mnie pasowała. I ona, i ja jesteśmy odważne i potrzebujemy adrenaliny” – mówiła Jolie.

Rola w „Tomb Raider” była przełomowa z jeszcze jednego powodu. Angelina na własne oczy zobaczyła w Kambodży prawdziwa nędzę. Zaadoptowała sierotę – 3-miesięcznego Maddoxa. Rzuciła dla niego męża, ale nie pracę. „Moja matka zrezygnowała dla mnie z kariery. Nie chcę, by moje dzieci w przyszłości miały poczucie winy, że czegokolwiek się dla nich wyrzekłam” - tłumaczyła.

I stopniowo przeistaczała się w znaną obecnie Angie – działaczkę charytatywną i matkę szóstki dzieci. Została Ambasadorem Dobrej Woli ONZ, pojechała z misją do Tajlandii, Ekwadoru, Darfuru, Czadu, Kaszmiru. Na planie „Pana i Pani Smith” poznała Brada Pitta, który również marzył o rodzinie. Do Maddoxa dołączyła dziewczynka z Etiopii – Zahara, a rok później - biologiczna córka Jolie i Pitta – Shiloh. Po roku aktorka adoptowała Paxa, trzyletniego chłopca z Wietnamu, a kolejnego lata została matką bliźniąt Knoksa i Vivienne. Razem z Bradem założyli fundację Jolie-Pitt pomagającą potrzebującym.

Czy można się przeobrazić ze skandalistki i femme fatale w kobietę oddaną dzieciom i potrzebującym? Podejrzliwi widzą w postępowaniu Jolie życie na pokaz. Ale są też obrońcy, którzy podkreślają, że Jolie jest po prostu osoba, która wszystko robi cała sobą. „Na planie daje z siebie wszystko. Kiedy robiliśmy kolejne dubler, nie widziałem na jej twarzy nawet najdelikatniejszego grymasu. Zdarzało się nawet, że czekała kilka godzin, żeby zza kamery podawać mi swoje kwestie, kiedy obiektyw skierowany był na mnie. A przecież mógł to zrobić jej asystent” – opowiada Daniel Olbrychski, który spotkał się z nią na planie. Współpracownicy mówią, że jest ciepłą, inteligentną i wrażliwą kobietą. Więc być może po prostu dojrzała.

Reklama

__________________________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Celebryci rozebrali się "dla sprawy"
>>> Marc Jacobs: Chrońmy najcenniejszy organ
>>> Manolo Blahnik kocha Carrie Bradshaw