Lęk o jutro, obawa przed utratą pracy, bezrobocie, problemy finansowe – oto bolączki ludzkości na całym świecie - a przede wszystkim jej męskiej połówki. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Mind - The Mental Health Charity. U prawie 40 proc. panów problemy te skutkują trudnościami emocjonalnymi i obniżonym nastrojem. Badanie, w którym wzięło udział 2 tys. dorosłych wykazało również, że płeć brzydka w trudnych chwilach jest mniej skłonna szukać pomocy internisty lub doradcy. I w ogóle jest mniej niechętna do „wygadywania się” innym z przeżywanych zmartwień.

Reklama

W NIEWOLI MITU MACHO

Czy to mit macho tak mężczyznom zaszkodził? Już od kołyski wymaga się od nich siły i zaradności i zabrania okazywania słabości. No i takie są efekty... Gdy co druga kobieta chętnie biegnie do przyjaciół, by porozmawiać o swoich problemach, czyni tak zaledwie 29 proc. mężczyzn. Podobnie niechętnie panowie zwierzają się członkom rodziny.

Nie lepiej jest z szukaniem profesjonalnej porady. Co trzeci reprezentant płci brzydkiej czułby się zbyt zażenowany, by o nią poprosić. Nawet w ostateczności... 5 proc. panów przyznało się do myśli samobójczych, wśród pań odsetek ten był o ponad połowę niższy (2 proc.). Jak mówią eksperci z Mind, na zaburzenia zdrowia psychicznego obie płcie cierpią w równym stopniu, ale wśród mężczyzn prawdopodobieństwo zdiagnozowania i leczenia zaburzeń jest znacznie niższe. A recesja może jeszcze pogorszyć sytuację. Badania pokazują, że u co siódmego pana w pół roku po utracie pracy rozwija się depresja...

ZNAMIĘ, KTÓRE KOSZTUJE ŻYCIE

To jasno widoczne, że recesja ma szkodliwy wpływ na zdrowie psychiczne społeczeństwa, ale szcególnie dotkliwie uderzyła w psychikę mężczyzn” – mówi Paul Farmer, dyrektor zarządzający Mind. Kluczowe okazują się stereotypowe role i oczekiwania związane z płcią.

„Bycie żywicielem rodziny jest wciąż zasadniczym elementem męskiej psyche, więc wraz z utratą pracy mężczyzna traci dużą część swojej tożsamości, co zagraża jego zdrowiu psychicznemu” – mówi Farmer. A to samo piętno nie pozwala mężczyznom przyznać się do słabości. „Problemem jest to, że zbyt wielu mężczyzn żywi niesłuszne przekonanie, że przyznanie się to psychicznych trudności oznacza słabość. Ten rodzaj stygmatyzacji samych siebie może ich kosztować życie” – ostrzega.