Niestety, każdy z nas ją kiedyś przeżywał lub jeszcze będzie przeżywał. Wokół nas też są ludzie - znajomi z pracy, ze szkoły, sąsiedzi - którzy tracą najbliższych. Jak zachować się w obliczu takiej sytuacji, by nie urazić osoby cierpiącej po ostatecznej stracie?

Reklama

NIE WIEM, CO MAM POWIEDZIEĆ...

Mąż zmarłej w zeszłym roku siatkarki Agaty Mróz opowiadał, że w dniu śmierci żony miał kilkaset nieodebranych połączeń. Telefon gdzieś tam zostawił, nie miał głowy, by o nim myśleć... a poza tym musiał zająć się ich maleńką córeczką. Ale w końcu odebrał i usłyszał po drugiej stronie słuchawki: "Stary, nie wiem, co mam powiedzieć..."

Riposta jest tylko jedna: to po co dzwonisz?! Nie dzwońmy do ludzi pogrążonych w żałobie. Jeśli chcemy wyrazić swój ból, zaproponować pomoc czy po prostu powiedzieć: "Trzymaj się" - wyślijmy smsa albo maila. Nic więcej. Nie oczekujmy, że się odezwie, podziękuje, bo tego nie zrobi. Cierpliwie czekajmy, aż ten ktoś uzna za stosowne nawiązać z nami kontakt (co z pewnością nastąpi, gdy upłynie odpowiedni czas). Ci, którzy doświadczyli straty mają czasami potrzebę wygadania się, wtedy po prostu ich wysłuchajmy i nie starajmy się na siłę przekonywać, że czas goi rany. To najgorsze, co w tym momencie można powiedzieć. Pocieszanie kurtuazyjne to brak kultury. Wczujmy się zatem w sytuację osoby cierpiącej i tego nie róbmy.

JAK DOJECHAĆ NA CMENTARZ?

Mówi Beata, 36-letnia redaktorka: "Mój Tata zmarł nagle, na wylew. Tygodnia po jego śmierci właściwie nie pamiętam... wiem tylko, że następnego dnia po tym strasznym wydarzeniu zadzwoniła do mnie koleżanka, żeby pogadać. Nie wiedziała, co się stało. Powiedziałam, że nie mam ochoty na ploteczki, zrozumiała to i stwierdziła, że chce być na pogrzebie taty. Byłam odrętwiała, nie za bardzo wiedziałam, co się wokół mnie dzieje, także jej przytaknęłam (mimo że nie była jakąś bliską mi osobą). A ona w dniu pochówku ojca od rana do mnie wydzwaniała i pytała, jak dojechać na ten cmentarz... Dopiero kilka miesięcy później uświadomiłam sobie, jak grubą skórę ma ta dziewczyna".







Pogrzeb to nie impreza towarzyska, a smutne pożegnanie kogoś bliskiego. Jeśli chcemy dowiedzieć się, o której godzinie i gdzie odbędzie się pożegnanie, nie dzwońmy do najbliższych zmarłego! Oni naprawdę nie mają głowy do odpowiadania na jakiekolwiek pytania. Może zadzwońmy do ich znajomych czy dalszej rodziny, by dowiedzieć się o szczegóły uroczystości? Bardzo często na ogólnie dostępnych nekrologach (w końcu po to one są) są zamieszczone wszystkie dostępne informacje.

I jeszcze jedno: bardzo ważne jest to, aby uszanować prośbę rodziny o nieskładanie kondolencji. Te szarpiące duszę słowa są zazwyczaj bardzo nie na miejscu, są archaicznym zwyczajem, z którym trzeba skończyć. Może niedługo w ogóle nie będzie trzeba prosić o powstrzymanie się od kondolencji, bo to będzie się rozumiało samo przez się?

Bo najlepiej jest w ciszy pomyśleć o tym, że przemijamy...