W dniu ślubu albo na sali porodowej wydaje nam się, że właśnie przeżywamy rewolucję życiową. Jak się jednak okazuje, bardzo szybko przyzwyczajamy się do tych nowych sytuacji. Co więcej - ślub i powiększenie rodziny wcale nie wpływa na nasze poczucie szczęścia.

Reklama

"Pozytywna energia związana z narodzinami dziecka jest przelotna. Bardzo szybko wracamy do normalności” - powiedział jeden z autorów badania Yannis Georgellis z Uniwersytetu Brunel w Londynie.

Naukowcy badali stosunek ankietowanych do ślubu, narodzin dzieci, rozwodu, śmierci małżonka oraz utraty pracy. Smutne jest to, że pozytywne wydarzenia zdają się mieć mniejszy wpływm na nasze ogólne poczucie "szczęścia". Dużo dłużej niż radość z narodzin dziecka rozpamiętujemy utratę pracy - bo aż pięć lat.

Z ankiety na pewno wynika jedno - zgodnie z przysłowiem "czas leczy rany" i w końcu nawet po traumatycznych przejściach jak rozwód czy śmierć bliskiej osoby znów wracamy do zyciowego status quo. Jak podsumowali swoje badania sami naukowcy - pewnie dlatego, jesteśmy coraz bogatsi i jednocześnie coraz mniej szczęśliwi.

Reklama