Mniejszość niemieckich rodzin jest za klasycznym podziałem ról w rodzinie. Tak przynajmniej wynika z reprezentatywnych badań Forsa, które przeprowadzono w Berlinie. Tylko jedna czwarta badanych uważa za najlepszą sytuację, gdy matka zostaje w domu i dogląda dzieci, a ojciec zarabia na utrzymanie. Z kolei ponad 60 proc. ankietowanych rodziców życzyłoby sobie, by w ich domach zapanował inny model, czyli równouprawnienie. Oznacza to, że oboje rodzice musieliby dzielić się obowiązkami związanymi z wychowaniem dzieci, jednocześnie pracując zawodowo.
Rzeczywistość jest jednak inna: sprawiedliwy podział ról występuje tylko w co trzeciej rodzinie. Jednocześnie ponad 60 proc. mężczyzn i 43 proc. kobiet z nich stwierdza, że jest zadowolona z obecnego stanu. Jak to możliwe? Zdaniem ekspertów, trzeba rozgraniczyć pragnienia od rzeczywistych perspektyw. "Z braku możliwości rodzice reagują bardzo pragmatycznie”- komentuje Marie-Luise Lewicki, redaktor naczelna magazynu "Rodzice”, który zlecił badania na 1014 matkach i ojcach dzieci poniżej 11 roku życia.
Jak widać, samo równouprawnieni i dobre chęci nie wystarczą. Dopóki mężczyźni zatrudnieni na tym samym stanowisku będą zarabiać więcej od kobiet, to właśnie one będą musiały zrezygnować z pracy. Względy ekonomiczne nadal zmuszać je będą je do uległości i poświęcenia kariery zawodowej na rzecz rodziny. Nie tylko w Niemczech, czy w Polsce, ale na całym świecie.