Wymarzone miejsce

Zaciszne, przytulne i ciepłe miejsce, gdzie będę mogła wygodnie przespać całą noc w cudownie miękkim łóżku nie budząc się ze strachem, czy moja malutka córeczka jeszcze oddycha…

To miejsce - oaza - gdzie będę mogła ze spokojem wyłączyć komórkę tak, aby zamilkły wszelkie budziki i "przypominacze" zaprogramowane dla bezpieczeństwa…

Miejsce bez igieł, glukometru, nakłuwaczy, krwi, opatrunków, indeksów glikemicznych…

Miejsce, gdzie nie chowa się czekolady głęboko do szafek, bo zbyt szybko podnosi cukier i ma za dużo tłuszczu - ale można się w niej zanurzyć po same uszy, chłonąc jej aromat… aż mi dech zapiera, jak o tym myślę…

To miejsce może być gdziekolwiek - byle bym ja tam była.

Wymarzone zabiegi

Zrobić "coś" z twarzą, bym pogodnie i radośnie umiała się uśmiechać do siebie i do każdego nowego dnia, nawet po kolejnej nieprzespanej nocy…

Ukoić zmęczenie moich oczu i usunąć piasek spod powiek - abym otwierając je co rano, umiała dostrzegać potrzeby tych, których kocham najbardziej…

Zapanować nad fryzurą tak, bym patrząc w lustro, mogła powiedzieć, że nadal mam piękne włosy…

Usprawnić mój kręgosłup i mięśnie karku, które zgnębione ciągłym napięciem i stresem aż proszą, aby się nimi zająć…

"Nafaszerować" swoje ciało witaminami, ujędrnić, pobudzić do życia, nadać piękny i zmysłowy kolor - bo ono samo - jest zbyt zmęczone, by rozpieszczać się takimi zabiegami… ale widzę, że od dawna woła o pomoc…

Odżywić i wypielęgnować dłonie, by służyły mi jak najdłużej - bo to moje najważniejsze narzędzie… do wyrażania miłości, okazywania czułości, przytulania, głaskania, ocierania łez…

Cóż mi więcej potrzeba?

Chyba tylko kogoś bliskiego do rozmów, do ukojenia mej duszy i uporządkowania swych myśli… mądrych, czułych i pełnych wiary słów, że dam radę… że to co najlepsze jeszcze przede mną…



























Reklama