Ryba, której warto unikać. Opinia dietetyczki
Dietetyczka kliniczna dr Wanda Baltaza, w rozmowie w programie "Dzień dobry TVN", wskazała, jakich ryb warto unikać w okresie świąt, ale nie tylko. Choć w powszechnym przekonaniu ryby uznawane są za zdrowe (i słusznie!), to okazuje się, że nie wszystkie niosą ze sobą równe korzyści odżywcze. Niektóre gatunki ryb mogą przynieść naszemu zdrowiu więcej szkody niż pożytku. Dietetyczka wyróżniła szczególnie jeden z nich.
Ryba maślana, która znajduje się w sushi, powyżej 150 gramów będzie powodowała wszystkie niemiłe dolegliwości. Ból głowy, objawy zatrucia, ból żołądka, nadmierne reakcje jelitowe, biegunka. Ma ona tzw. estry woskowe, czyli mówiąc wprost pochodne parafiny. Czyli to tak jakbyśmy się najedli świeczki - powiedziała dr Baltaza.
A co z pangą, tilapią i tuńczykiem - czy są zdrowe?
Wśród ryb, których warto unikać, pojawiły się również: panga, tilapia i tuńczyk. Panga nie jest rybą, która jest lokalna, co oznacza, że zawsze kupujemy ją wyłącznie mrożoną. Specjalistka radzi, by - jeśli już chcemy ją włączyć do naszej diety - zrobić to z umiarem. - To jest ryba, która jest hodowana przemysłowo, jest wysoko zanieczyszczona i jest sztucznie hodowana. To nie jest ryba dobra dla naszego zdrowia. Tilapia również może być zanieczyszczona, więc nie jedzmy jej w nadmiarze - radzi dietetyczka.
Jak się okazuje, nie najlepszym wyborem jest również tuńczyk. - Tuńczyk pływa w wielkich wodach. Te ryby, które dużo pływają i mają silne mięśnie, będą chłonęły więcej metali ciężkich, dlatego może być tam przede wszystkim rtęć - ostrzega dr Baltaza.