Głodówka to pusta lodówka. Zwykle wymiecione półki w kuchni postrzega się jako oznakę braku gotówki czy kryzysu rodzinnego, w ostateczności jest to decyzja osób bardzo religijnych (Wielki Post, Ramadan). Teraz głodówka nie oznacza już wcale, że nie stać nas na obiad w dobrej restauracji. Głodówka to nowy styl życia. Nie jem, bo dbam o siebie: taki sygnał wysyłają ludzie, którzy dumnie dzierżą w dłoni wielkie butle wody mineralnej.

Reklama

Nikt nie mówi, że należy zagłodzić się na amen. Długotrwałe odmawianie pokarmu to objaw choroby, jednak rozsądny post pod kierunkiem lekarza jest nawet wskazany.

Zasada jest prosta: nie jesz 1 dzień w ciągu tygodnia, 3 dni na miesiąc lub tydzień na rok. W ten sposób organizm usuwa z organizmu wszystkie zgromadzone tam śmieci i toksyny, "restartując się" od środka. Oczywiście wskazane są wtedy wszelakie napoje, najlepiej zielona herbata, zioła i woda mineralna. Unikamy za to wszystkiego, co zawiera cukier, konserwanty w napojach lub bąbelki. Alkohol i papierosy dla własnego dobra również trzeba odstawić. Jeśli pijemy soki, to tylko takie własnoręcznie wyciśnięte.

Nie jedz i żyj sto lat!

Głodówka zwykle stosowana jest przez kobiety - i głównie z chęci zrzucenia kilka kilogramów. Mało kto wie o tym, że regularne, kontrolowane głodzenie się może nam wydłużyć życie.

Reklama

Dr Mark Mattson, z ośrodka National Institute on Ageing, zajmującego się problemami zdrowotnymi Amerykanów, odkrył, że myszy i szczury, na których stosowano głodówki żyły dłużej, były bardzie odporne na wszelkiego rodzaju odmiany raka i starzały się wolniej.

To tylko zwierzęta, można powiedzieć, jednak najnowsze badania wydają się potwierdzać tę teorię także na ludziach. Uniwersytet w Utah odkrył, że poszczenie w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, co przykładowo czynią z powodów religijnych Mormoni, zredukowało u nich ryzyko chorób serca o 40 procent. Już w 2007 roku przeprowadzono badania wśród astmatyków. Ci, którzy decydowali się na okresowe głodówki, zaobserwowali u siebie złagodzenie objawów choroby.

Reklama

Dr. Marc Hellerstein, profesor endokrynologii na Uniwersytecie Berkeley w Kalifornii oraz specjalista ds. żywienia i przemiany materii uważa, że nasz organizm świetnie reaguje na posty: "Nasze ciało nie jest przystosowane do tego, żeby radzić sobie z dużą liczbą kalorii, ale bardzo dobrze reagujemy na głodówki. Post sam w sobie nie jest niczym niezdrowym dla naszego ciała".

Podczas badań na zwierzętach odkryto, że ciało na głodówkę reaguje obronnie. Brak jedzenia wprawia organizm w stan umiarkowanego stresu. Taki stres powoduje produkcję specjalnych protein odżywczych, które mają je ochronić przed jeszcze większym stresem, ale bronią ciała także przed potencjalnymi chorobami. Spowalnia się wtedy przykładowo wzrost liczby komórek rakowych.

Są też ciemne strony mocy...

Mowa tu o zdrowotnych zaletach postu. Jednak głodówka jako styl życia robi coraz większą karierę, której negatywne skutki można oglądać na gwiazdach typu Angelina Jolie czy Lindsay Lohan. Gwiazdy traktują głodzenie się w kategoriach medialnego "być albo nie być", co wysyła zupełnie mylny sygnał rzeszom nastolatek. Tym bardziej że głodzić powinny się tylko organizmy już ukształtowane, a więc najlepiej nie te po 20. roku życia. Nadmierna głodówka nie oczyszcza organizmu tylko go pustoszy, powodując, że zaczyna zjadać sam siebie. A wiele osób głodzi się bez logiki, bez wsparcia dietetyka albo podjadając w międzyczasie słodycze.

Zresztą niektórzy lekarze czy dietetycy są sceptyczni wobec głodówki jako sposobu na ratowanie zdrowia czy sylwetki. Należy do nich m.in. Dr Joanne Lunn, starszy specjalista ds. żywienia z British Nutrition Foundation. Lunn uważa, że głodówkę powinno się zastąpić długotrwałym jedzeniem mniejszych porcji i uważnym przyglądaniu się, co trafia na nasz talerz. Według lekarki z Wielkiej Brytanii, na co dzień ciężko nam utrzymać odpowiednią dyscyplinę. W przypadku Mormonów, post to część ich kultury i tradycji, a u nas głodówka zwykle kończy się niejedzeniem śniadania. Ma to wtedy tylko ujemny wpływ na naszą koncentrację i kreatywność. Zamiast dodawać sobie energii, stajemy się apatyczni, przemęczeni i podenerwowani.

Nie wszyscy mają odpowiednią motywację i samozaparcie, żeby walczyć z głodem czy łakomstwem. Głodówka tygodniowa jest dla nielicznych. Dlatego, jeśli w ogóle, lepiej stosować głodówki jednodniowe, ponieważ nie jest tak ciężko znieść ograniczenia, wiedząc że następnego dnia można powrócić do 5 małych posiłków dziennie.