"Pokaz był ogromny, Ewa zaprezentowała coś, czego do tej pory nie było. W jej najnowszej kolekcji znajdziemy wszystko, począwszy od kostiumów kąpielowych, sukienek dziennych, aż po przepiękne suknie wieczorowe. To był pokaz zrobiony z ogromnym rozmachem" - powiedziała w rozmowie z PAP Life Malinowska.
Kolekcję kobiecą zdominowały czerń i kolor kremowy. Choć tradycyjnie Ewa Minge postawiła na minimalizm, w strojach nie zabrakło skomplikowanych form konstrukcyjnych.
Na pokazie pojawiły się też męskie akcenty, a na wybiegu stawił się Rocco Gaglioti, dziennikarz z Fashion News, który w zeszłym roku przeprowadził z wywiad z naszą projektantką.
"Ten wywiad i angielski Ewy (nieporadny - PAP Life) osiągnęły szczyty popularności w Internecie. Ewa jest osobą, która swoją porażkę potrafi przekuć nie w sukces zawodowy, a osobisty" - podkreśla Malinowska. "Dziś Ewa i Rocco przyjaźnią się, Rocco wziął udział w pokazie. Powiedział, że stanie na rzęsach, ale Minge za pół roku będzie udzielała wywiadów po angielsku bez zająknięcia i ja mu wierzę" - dodała modelka i stylistka.
Kolekcja została przyjęta z ogromnym uznaniem, na sali obok gwiazd zasiedli również przedstawiciele amerykańskiego "Vogue'a", co jest nobilitacją dla projektantki.
"Ilość gwiazd obecnych na tym pokazie była imponująca. To jest sukces, o którym trzeba głośno mówić. Myślę, że obecność 15 osób z amerykańskiego 'Vogue'a' mówi sama za siebie. Ewa jest osobą, która za granicą osiąga coraz większy sukces; tylko ona pokazuje swoją kolekcję oficjalnie podczas Fashion Weeku i ona jedna przekłada to na sukces finansowy. Co jest niezmiernie ważne, bo moda musi się sprzedawać, jeśli się sprzedaje to znaczy, że jest na tyle dobra, że ludzie chcą zakładać te ubrania" - zaznacza Karolina Malinowska.