Po wysunięciu pod adresem Galliano oskarżeń o publiczne wypowiadanie antysemickich inwektyw dom mody Diora w marcu zwolnił Brytyjczyka.

Pierwszy incydent z udziałem Galliano miał miejsce w barze "La Perle" w paryskiej dzielnicy Marais w październiku 2010 roku. Projektant obraził młodą kobietę antyżydowskimi wyzwiskami. Historia powtórzyła się w lutym tego roku w tym samym barze, gdy Brytyjczyk, będąc pod wpływem alkoholu, obrzucił siedzącą obok niego parę antysemickimi inwektywami.

Reklama

Według mediów, Galliano powiedział do nich: "Brudne żydowskie gęby, powinniście nie żyć". Para natychmiast poinformowała o incydencie policję i ówczesny dyrektor artystyczny Diora został zatrzymany.

W czwartek sąd uznał projektanta za winnego "publicznej zniewagi ze względu na pochodzenie, przynależność religijną, pochodzenie rasowe lub etniczne". Galliano został skazany w zawieszeniu na grzywnę w wysokości 6 tys. euro: 2 tys. euro za pierwszy incydent oraz 4 tys. euro za drugi. Nie będzie musiał jednak płacić tej sumy, jeśli w ciągu pięciu lat nie popełni wykroczenia.

W czerwcu Galliano przeprosił przed sądem za swoje zachowanie oraz stanowczo potępił rasizm i antysemityzm. Incydenty ze swoim udziałem tłumaczył uzależnieniem od alkoholu, narkotyków i leków, a także przepracowaniem i żałobą po przyjacielu Stevenie Robinsonie.

Po obejrzeniu nagrania, na którym obraża gości paryskiego baru, projektant powiedział: "Nie pamiętam tego. Na nagraniu widzę osobę, która potrzebuje pomocy. Ten mężczyzna to nie John Galliano, to skorupa Johna Galliano". "Nigdy nie żywiłem takich poglądów, nigdy tak nie myślałem" - dodał.