PRACUJĄ NA MĘŻCZYZN, SAME PRZEGRYWAJĄ

Lena Kolarska-Bobińska, Róża Thun i Danuta Hübner mogą świętować zwycięstwo. Ale są też inne wielkie kobiety i wielkie przegrane - Magdalena Środa, Jolanta Szymanek-Deresz... Dlaczego im się nie udało? Magdalena Środa po pierwsze uspokaja, że nie jest tak źle.

Reklama

"Nie jest tak, że kobiety nie wybierają kobiet. Udział Polek w Sejmie wynosi 20 proc., a nie 7 jak we Włoszech czy 13 we Francji. Z badań prof. Małgorzaty Fuszary wynika, że jednak się popieramy" - mówi w rozmowie z "Newsweekiem". "Bardzo mnie cieszy zwycięstwo Leny Kolarskiej-Bobińskiej, Róży Thun czy Danuty Hübner. Jak również zaskakująco dobry jak na Kraków wynik posłanki Senyszyn" - dodaje

Ale nadal przewaga mężczyzn jest widoczna. "Bo nie ma kwot [określonego procentowo udziału reprezentantów każdej płci na liście wyborczej – przyp. red.]. Jedynkami na listach układanych przez partie częściej są mężczyźni. Kobiety najpierw pracują na mężczyzn, a potem dostają piąte miejsce na liście" - mówi.

Reklama

SELEKTYWNE DZIENNIKARSKIE SITO

Partia Kobiet Manueli Gretkowskiej - jedyne ugrupowanie, które zajęło sie typowo "kobiecymi" sprawami, zdobyła w ostatnich wyborach do Sejmu 0,28 proc. Można się zastanawiać nad przyczynami tak mizernego wyniku - przecież ta partia teoretycznie reprezentuje interesy ponad 50 procent społeczeństwa. "To jest pytanie do dziennikarzy" - odpowiada Magdalena Środa. "Ci uganiają się za Lepperem, promują Cymańskiego, który właśnie wygrał wybory do PE. Dlaczego? Bo pierwszy jest bezpardonowy, a drugi wydał się zabawny redaktorowi Rymanowskiemu, który w swoim programie „Kawa na ławę” promuje zabawnych facetów i dobrą zabawę. Gretkowska miała dobry program polityczny, a w mediach cisza. Jako polityczka nie mogła się przebić, bo nie wysypie zboża na tory, nie opowie głupkowatej anegdoty. Tylko dzięki „nagiej kampanii” [kandydatki wystąpiły na plakatach nago, zasłonięte białym ekranem – przyp. red.] na chwilę dotarła do mediów".

Ale kobiece i feministyczne środowiska źle się kojarzą - z buntem, z aferami, ze sprawą aborcji, która nadal raczej dzieli, niż łączy. W oczach wyborczyń nie reprezentują babskich interesów. Dla Magdaleny Środy częściową winę ponosi sito mediów, które przepuszcza te bardziej sensacyjne informacje. "Ja byłam feministką mówiącą o wspólnych kobiecych sprawach i nie było mnie w mediach. Gdy skrytykowałam Kościół – byłam codziennie. A miałam wyraźne priorytety: ustawa przeciw przemocy w rodzinie, ustawa o równym statusie, edukacja seksualna, mikrokredyty dla kobiet" - odpowiada Środa.

Reklama

ROZPROSZENIE ZAMIAST SOLIDARNOŚCI

Ale winny jest również brak jedności samych pań. Badania CBOS pokazują, że wolimy współpracować z mężczyznami, niż z kobietami a blisko trzy czwarte z nas w sytuacji damsko-męskiego konfliktu staje po stronie mężczyzny. "Ja się temu nie dziwię. Nie mamy doświadczenia wspólnych działań. Ostatnio pewien pan w Elblągu na spotkaniu Salonu "Polityki" powiedział mi: >>Lubię kobiety w rozproszeniu. Bo jak się zejdą, zaczynają się rządzić<<. Prawda, tylko rzadko się schodzą. Rzadko są solidarne. Jak kobieta ma łut szczęścia i wedrze się na szczyt, jest tam rodzynkiem i dumnie broni swojej wyjątkowości, zapominając, kim jest. Inne kobiety przypominają jej o dawnej opresji, więc wypiera solidarność z nimi" - tłumaczy prof. Środa. Sama jednak jest w stanie docenić inne kobiety, nawet te, które stoją po przeciwnej stronie politycznej barykady. Przypomina, że jest wiele pań zdolnych i doświadczonych, by stać się kimś więcej niż podporami swoich męskich szefów.

ONE POWINNY RZĄDZIĆ

"Joannę Kluzik-Rostkowską bardzo cenię, ponad wszelkimi podziałami. Ona i Gęsicka to kobiety, które powinny zajmować wysokie funkcje w państwie i działać samodzielnie, a nie – maskować niekompetencje szefa. Krytykuję Szczypińską, ale gdybym miała wybierać pomiędzy nią a Cymańskim, wybrałabym ją. Bardzo lubię Nelli Rokitę jako rozmówczynię" - wylicza prof. Środa. "Stawiam niemal wyłącznie na kobiety, choć niekoniecznie te urobione przez panów polityków. Ostatnio na Kongresie Kobiet spotkałam ich bardzo dużo. Mądrych, kompetentnych, dojrzałych i zaangażowanych. Henryka Krzywonos, Wanda Nowicka, Kasia Kądziela, Joanna Piotrowska. I Henryka Bochniarz. Twarda Henryka to jej medialna rola, ale ja wiem, że jest także mądrą, ciepłą kobietą. Mężczyźni się jej słuchają" - kontynuuje.

KWAŚNIEWSKA: NIE TYLKO PIĘKNA ŻONA PREZYDENTA

No i ta, której sondaże wieszczą wygrana w wyborach prezydenckich. Gdyby się zdecydowała... "Ostatnio przekonałam się, że Kwaśniewska spełnia wszelkie wymagania kobiety polityczki. Dużo podróżowałyśmy, żeby rozreklamować Kongres Kobiet. Dawniej myślałam o niej: piękna żona prezydenta. A ona ma charyzmę jest jak Wałęsa. Wyczuwa tłum. Nie przygotowuje się, patrzy na ludzi i zaczyna mówić. Kobiety chcą jej słuchać, nawet schodzą się, żeby jej dotknąć! Jest lepsza od swojego męża" - chwali Środa byłą prezydentową. I dodaje, że takich osób jest więcej. Jest - ale nie w polityce... "W ogóle jest dużo świetnych kobiet, prawniczek, pielęgniarek, kobiet z giełdy. Trzeba je tylko zachęcić do polityki lub im w niej pomóc" - apeluje.

______________________________________________

NIE PRZEGAP:

&gt;&gt;&gt; Kwaśniewska: 10 lat żyłam w gorsecie
&gt;&gt;&gt; Popek: Nie dementuję romansu z premierem
&gt;&gt;&gt; Co knują byłe żony polityków