A to wszystko w imię słów zapisanych w Starym Testamencie: trzeba być płodnym i się rozmnażać.

Kościół zaleca małżeńskim parom, by uprawiały seks każdego dnia. W ten dość osobliwy sposób duchowni pragną ograniczyć stale powiększającą się liczbę rozwodów. "Ludzie potrzebują więcej seksu" - można przeczytać na stronach internetowych Relevant Church. "Udane życie seksualne zbliża, wzmacnia zainteresowanie druga osobą i sprzyja planowaniu".

Reklama

Ponadto codziennie partnerzy powinni wzajemnie pytać się o uczucia, mówić o swoich potrzebach (nawet tych najskrytszych) i przeczytać jeden akapit z Biblii.

W tym celu powstał wirtualny przewodnik, który ma pomóc w osiągnięciu satysfakcjonującego życia seksualnego, a co za tym idzie - rodzinnego szczęścia małżeństw z wieloletnim stażem, świeżo upieczonych, a nawet studentów. Zainteresowani znajdą w nim kalendarz, w którym mogą odhaczać odrobione prace domowe dotyczące m.in. poprawy jakości i częstotliwości pożycia seksualnego.

W przypadku singli Kościół zastosował inna metodę: namawia ich do 30-dniowej wstrzemięźliwości, prawdopodobnie dlatego, by zrozumieli, co tracą, żyjąc w pojedynkę. Poza tym zamęcza ich podstępnymi pytaniami w stylu: "czego spodziewasz się na randce?" lub "czy sprzątasz mieszkanie w nadziei, że nie wrócisz do domu sam?".

Skąd pomysł na tak nowatorską formę ratowania małżeństw przed rozpadem? "Jesteśmy zdania, że Kościół za długo milczał na ten temat i ludzie zbyt długo żyli w przeświadczeniu, że Bóg sprzeciwia się miłości cielesnej" - tłumaczą przedstawiciele Relevant Church. I dlatego wierni muszą w przyspieszonym tempie nadrobić zaległości z seksu i ukończyć błyskawiczny kurs przystosowania do życia w rodzinie? Powodzenia, bo to może i miłe, ale niełatwe...