Jak bardzo w dół przesunął się w ciągu ostatnich 10 lat wiek inicjacji seksualnej?
Trochę na pewno się obniżył. Jednak wbrew panującym opiniom, nie jest to jakaś dramatyczna zmiana. Oczywiście są takie sytuacje, kiedy te pierwsze kontakty podejmują po prostu dzieci, ale generalizując średnio wypada to koło 18. roku życia.
Ciekawe, jak z takim wynikiem wypadamy na tle innych państw europejskich...
We wszystkich tych krajach, w których wiedza seksuologiczna jest bardziej rozpowszechniona, decyzję o współżyciu podejmuje się raczej po przemyśleniu sprawy, więc ta granica wiekowa wygląda podobnie. Jeśli chodzi o duże miasta, wszędzie w Europie czy na świecie wygląda to tak samo. W mniejszych miejscowościach i wsiach, gdzie jest gorszy dostęp do wiedzy czy internetu, zdarzają się różne sytuacje i współżycie rozpoczynane jest wcześniej.
Młodzież czerpie wiedzę na temat seksu z gazet typu "Bravo" czy "Dziewczyna". Wiadomo, że z jej poziomem wiedzy bywał potem bardzo różnie... Czy Pani zdaniem coś się jednak w ciągu ostatnich lat zmieniło?
Niestety nie. No i doszedł internet. Ale wcześniej trzeba jeszcze w ogóle mieć pomysł, żeby tej wiedzy szukać, w internecie często jest ona na marnym poziomie. Źle się dzieje, że nie ma ujętej w całość obiektywnej wiedzy na ten temat i wiadomości trzeba szukać na własną rękę. Najczęściej młodzi trafiają na rozmaite fora i czytają tzw. porady od specjalistów, które pokazują, że poziom wiedzy jest zerowy. Do rzadkości należą rozmowy na ten temat w domu.
MITY, KTÓRE WCIĄŻ W NAS TKWIĄ
A czy naprawdę ktoś jeszcze wierzy, że od pocałunku zachodzi się w ciążę?
Tak, to w dalszym ciągu funkcjonuje, w XXI wieku niektórzy wciąż myślą, że dzieci przynoszą bociany.
A zdarza się, że młode dziewczyny przychodzą do pani po poradę zanim zdecydują się na rozpoczęcie współżycia?
Do seksuologa – nigdy. To są sporadyczne przypadki. Już szybciej idą na wizytę do ginekologa, jednak to jest związane z antykoncepcją. Czasem, jeśli to jest bardziej światła mama, to ona prowadzi córkę do ginekologa na wizytę.
Czy młode dziewczyny zabezpieczają się za pierwszym razem? Zakładam, że to głównie one, jeśli w ogóle, myślą o antykoncepcji.
Tak, głównie one, przy czym z antykoncepcją jest trochę trudno. Zgodnie z przepisami, które teraz obowiązują w Polsce, jest tak, że do ukończenia 18. roku życia nie można przepisać komuśśrodków antykoncepcyjnych bez zgody opiekunów prawnych. Pozostaje dostępna bez recepty antykoncepcja miejscowa, globulki, kremy, prezerwatywy. Z zapobieganiem ciąży jest ta sama sytuacja co z wiedzą o seksie. Kiedy spojrzymy na większe miasta, to owszem, młodzi zabezpieczają się. Głównie ze względu na strach przed chorobami wenerycznymi czy HIV. Ta wiedza jest na tyle przerażająca, że prawdopodobnie dlatego nastolatki stosują antykoncepcję.
A czy strach przed AIDS jest na tyle duży, że może opóźnić rozpoczęcie współżycia?
Tak, tylko po raz kolejny dotyczy to tych osób, które w ogóle mają jakąś wiedzę na ten temat.
MNIEJ INTERNETU, WIĘCEJ PRAWDZIWEJ EDUKACJI
Sytuacja jest zatem patowa, co więc można zrobić, by rzetelna wiedza na temat seksu trafiała jednak do wszystkich młodych ludzi?
Dobrze, gdyby była przekazywana przez rodziców od małego. Chodzi o to, żeby słowo prezerwatywa nie wywoływało w ludziach reakcji omdlenia. Potem dochodzi edukacyjna rola szkoły, jednak jeśli lekcje wychowania seksualnego są nieobowiązkowe, to trudno się dziwić, że dzieci nie chodzą na nie. Ta wiedza jest potrzebna w szkołach. Kiedyś byłam zachwycona programem francuskiej fundacji „Planning Family”, która miała na celu edukację dzieci w wieku przedszkolnym. Co u nas jest zupełnie nie do pomyślenia.
W Polsce chyba nadal pokutuje to straszliwe przekonanie, że im więcej mówi się dzieciom o seksie, tym wcześniej zaczynają współżyć...
To są oczywiste bzdury. W krajach, gdzie istnieje edukacja seksualna, mniej się spotyka patologii seksualnej. To raczej działa tak, że owoc zakazany smakuje lepiej. Dlatego potem dzieci podejmują pochopnie decyzję , która waży na całym ich życiu.
Przeglądałam fora internetowe i można zauważyć dwie tendencje: albo dziewczyny chcą się jak najszybciej pozbyć dziewictwa, mieć to za sobą albo mają wyidealizowany obraz pierwszego razu i czekają na księcia z bajki.
U siebie w gabinecie wielokrotnie widzę ofiary stereotypów na temat rozpoczęcia współżycia. Ludziom się generalnie wydaje, że skoro nic co ludzkie nie jest mi obce, to zachowanie się w sytuacji seksualnej po prostu samo do nas przyjdzie. Nic bardziej mylnego, tego się trzeba z czasem nauczyć. Samemu albo z kimś. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że nie wszystko będzie tak jak sobie wyobrażaliśmy, albo jak widzieliśmy w filmie. Jeśli ktoś ma wygórowane wymagania , to nie się co potem dziwić niepowodzeniem. A te porażki są potem powodem kompleksów, zahamowań i zaniżonej samooceny.
Czyli nieudany pierwszy kontakt seksualny może zaważyć na dalszym życiu erotycznym? I nie mówię tu o ekstremalnej sytuacji gwałtu.
Może zaważyć, w zależności od tego, z jakim pakietem emocjonalnym wchodzimy w tę sytuację, z kim w nią wchodzimy i co się dzieje, to wszystko potem warunkuje nasze dalsze podejście do seksu . Mamy często poczucie, że seks jest przereklamowany i że z nami coś jest nie tak.
A te osoby, które podchodzą do seksu sportowo? Zaobserwowała pani, że niektóre dziewczyny rozpoczynające współżycie na dobrą sprawę są już doświadczonymi partnerkami seksualnymi. Sama penetracja to tylko ostatni krok.
Po pierwsze, seksualność jest wpisana w naszą fizyczność i emocjonalność od momentu, kiedy wejdziemy w świat. W zależności od etapu rozwoju ta seksualność rozmaicie się ujawnia i na pewnym etapie większość z nas przechodzi przez etap masturbacyjny. Dotyczy to tak samo kobiet, jak i mężczyzn. Masturbacja to jest pewnego rodzaju trening siebie i swojego ciała. Dowiadujemy się jak ono funkcjonuje i jakie sygnały wysyła. Jednak masturbacja też może prowadzić do ślepej uliczki. Jeśli praktykujemy ją z powodu nudy lub chęci odstresowania się i robimy to mechanicznie, to takie podejście może się potem przenieść dalej na nasze dojrzałe życie erotyczne. Gdy w tych pierwszych zbliżeniach nie ma emocji czy namiętności, to na pewno wyrządzi to naszej psychice jakąś szkodę. Kiedy jest w tym miłość, to nawet jeśli pierwsze zbliżenia były niezręczne, wszystko kończy się dobrze.
WARTO ROZMAWIAĆ, A ZWŁASZCZA O SEKSIE
Ale młodym ludziom trudno się teraz przyznać do uczuć. Zwykle przedstawia się pierwszy raz na zasadzie treningu, zwykłej sprawy...
Ja w ogóle współczuję teraz nastolatkom. Żyjemy w czasach przyspieszenia, więc często 16-latki mają już całkiem dojrzałe ciała , a nie dorównują im emocjonalnie. Mają więc normalne napięcia seksualne, z którymi nie wiedzą co zrobić.
Jeśli ktoś wywodzi się z domu pełnego zahamowań, to czy ma szansę na normalne życie erotyczne?
Jest to na pewno trudniejsze, ale można to przezwyciężyć. Nosimy ze sobą pewne stereotypy, które w nas zapadły, jednak jeśli ktoś jest otwarty na świat i nowe doświadczenia, może te klapki pootwierać.
Są też jednak rodzice, z którymi można porozmawiać. Mimo to, jeśli zdarzają się rozmowy w domu przed rozpoczęciem współżycia, to chyba nigdy nie rozmawia się o tym "po”?
U nas po pierwsze jest z tym kłopot słownikowy. Nasze słownictwo jest ubogie, gdy mówimy o emocjach. Mamy do wyboru albo język medyczny, zimny i obojętny, albo ten brukowy, który nas odstręcza. Poza tym, mamy w sobie poczucie, że nie potrafimy na ten temat mówić. Jednak jeśli nie będziemy próbować, nic się nie zmieni. Rozmowy "po” są generalnie trudne i zdarzają się rzadko. Jednak rodzice mają prawo pytać, jak było. Ja staram się pokazać, że tych rozmów nie trzeba się wstydzić. Ktoś musi przełamać się pierwszy, żebyśmy potem mogli rozmawiać o tym ze swoimi dziećmi.
W takim razie dzieci także mogą pytać swoich rodziców o ich pierwszy raz?
Oczywiście, to taki sam temat jak każdy inny. To pewnie będzie rozmowa nie na temat szczegółów, tylko pewnych lęków i niepokojów, jakie przeżywamy. Może okazać się, że wszyscy przerabialiśmy te same emocje pomimo kilkudziesięciu lat różnicy.
Gdzie młodzi ludzie kochają się po raz pierwszy?
Z uwagi na nasze warunki mieszkaniowe odbywa się to zwykle w mieszkaniach, kiedy rodzice wychodzą z domu. To także problem młodych małżeństw. Jednak jeśli ludzie się kochają, zawsze znajdąsposób na tę intymność .
Czy w życiu seksualnym mamy tylko jeden pierwszy raz?
To jest pytanie o to, czym jest sama inicjacja. Wiele osób myśli, że to jest po prostu penetracja, a ja myślę, że dziewictwo ma się po prostu w sobie. Kiedy np. rozmawiam z kobietami zgwałconymi, pokazuję im, że to wcale nie był ich pierwszy raz. On będzie wtedy, kiedy one będą tego chciały. To jest pewien sposób rozumienia siebie. Można współżyć wielokrotnie i mieć poczucie bycia dziewicą, albo braku doświadczeń seksualnych.Do naszej intymności wprowadzamy tylko te osoby, które chcemy tam widzieć, to my o tym decydujemy, kto to będzie. Trzeba o tym pamiętać
Dr. Aleksandra Robacha, lekarz psychiatra i specjalistka seksuolog