Trendy na rynku nieruchomości zmieniają się nie tylko pod wpływem panującej mody. W zasadzie, w przypadku tej branży jest ona wręcz bardzo ulotna i rzadko kiedy ma decydujące znaczenie dla wyboru konkretnego M. Pierwsze skrzypce gra przede wszystkim sytuacja gospodarcza kraju i najważniejsze bieżące potrzeby klientów. W ostatnim czasie istotnymi czynnikami, które miały wpływ na preferencje mieszkaniowe Polaków były pandemia oraz rosnąca inflacja, która bezpośrednio przełożyła się na, skokowe podnoszenie poziomu stóp procentowych przez NBP. Te najważniejsze czynniki - cena i lokalizacja - pozostały niezmienne. Największa różnica tkwi jednak w szczegółach.
Ponadczasowe wartości
Badanie przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia pt. „Jak mieszkają Polacy? Dekada na rynku nieruchomości” wskazuje, że kupując lokum, Polacy najczęściej kierują się dwiema rzeczami - w zasadzie niezmiennymi od lat. Mianowicie jego ceną - 90 proc. głosów - oraz lokalizacją - 89 proc. głosów. Ten drugi czynnik jest o tyle specyficzny, że każdy z nas postrzega dobre położenie mieszkania w trochę inny sposób. Istnieją jednak pewne przesłanki, co do których jesteśmy zgodni - m.in. to, że potrzebujemy w sąsiedztwie odpowiednio przemyślanej, rozbudowanej infrastruktury.
- To, co wpływa na długofalową atrakcyjność mieszkania, to jego swoiste “wartości ponadczasowe”. Można to zawęzić do odmienianej w ostatnim czasie przez wszystkie przypadki koncepcji miasta 15-minutowego. Chcemy bowiem - o ile to możliwe - mieć możliwość załatwienia wszystkich codziennych spraw w najbliższej okolicy. Powinna ona więc pełnić funkcję społeczną i jednocześnie wspierać mieszkańców w ich codziennych obowiązkach. Istotna jest dla nas również historyczna tożsamość danej lokalizacji, nadająca jej charakter niespotykany nigdzie indziej, niejako wyróżniający ją na tle całego miasta - mówi Krzysztof Tętnowski, prezes zarządu Tętnowski Development.
15 minut do... wszystkiego
Koncepcja miasta 15-minutowego odbija się w Polsce coraz szerszym echem. Jest to zresztą naturalna kolej rzeczy podczas rozbudowywania ośrodków miejskich i w efekcie oddalania ich centrum od kolejnych, rosnących na obrzeżach osiedli. Idea “15-minute city” polega w dużej mierze na systematycznym zwiększaniu zagęszczenia miejskiego w poszczególnych dzielnicach, poprawie jakości i komfortu życia oraz możliwości realizacji obowiązków lub czerpania rozrywki w miejscach położonych blisko mieszkania. To właśnie tutaj istotny jest ten umowny kwadrans, a więc czas niezbędny do przetransportowania się z jednego miejsca do drugiego.
- Wyobraźmy sobie osiedle jako zbiór przenikających się okręgów z naczelnym punktem w postaci naszego mieszkania. Najmniejszy i najbliższy domu to okrąg określający naszych sąsiadów, których widzimy niemal codzienne - na klatce, czy w sklepie. Okręgami największymi, ale też położonymi najdalej są natomiast takie miejsca jak urzędy i miejsca rozrywki, a gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami znajdują się jeszcze średniej wielkości okręgi, tj. parki czy lokale usługowe - fryzjerzy, kosmetyczki, kawiarnie. Bliskość infrastruktury, jej niezawodność i oferowane atrakcje - to poniekąd buduje więź z miejscem zamieszkania. W szerszej perspektywie rodzi również poczucie lokalnego patriotyzmu, którego budowanie zostało w ostatnim czasie trochę zaniedbane i odstawione na drugi plan - takie przynajmniej mam wrażenie - mówi Krzysztof Tętnowski.
Prywatność, park i paczkomat
Czego dokładnie oczekujemy od otaczającej nas infrastruktury? Przykłady można mnożyć, ale czas lockdownu pokazał, że przy zakupie nowej nieruchomości ważniejsze są inne czynniki niż dotychczas. Raport Archicomu „Dobrze mieszkać” dowodzi, że równie istotne co wnętrze mieszkania stało się dla nas jego bezpośrednie otoczenie. Z przedstawionego przez nich barometru wynika, że 79 proc. z nas oczekuje od domu przede wszystkim zachowania prywatności, a więc okolicy skonstruowanej w taki sposób, byśmy mieli podstawową swobodę na własnych kilkudziesięciu metrach kwadratowych i pewność, że podczas codziennych czynności sąsiedzi, czy przechodnie nie będą “zaglądali nam przez okno”. Ponadto najważniejszymi priorytetami dotyczącymi najbliższej okolicy są obecność supermarketu (61 proc. głosów), parku (48 proc. głosów) oraz sklepu osiedlowego (41 proc głosów). Największą nowością w stosunku do danych z lat ubiegłych jest to, że dzisiejsi klienci zwracają uwagę również na fakt, jak blisko miejsca zamieszkania postawiony jest paczkomat. W badaniu taki automat, jako istotny czynnik wpływający na atrakcyjność otoczenia okolicy, wskazało aż 40 proc. wszystkich respondentów.
Lokalizacja i cena wciąż są dla nas tak samo ważne jak kiedyś. Te dwa czynniki prawdopodobnie zawsze będą plasować się na szczycie kryteriów wyboru mieszkania. Zmienia się jednak definicja atrakcyjnej lokalizacji, niekoniecznie blisko centrum, ale takiej, z której do centrum jeździć po prostu nie trzeba.