Czy w wakacje łatwiej się jest zakochać?

Adriana Klos: Rzeczywiście statystyki pokazują, że latem, w okresie wakacyjnym, jesteśmy bardziej skłonni do przeżywania uczuć. Słońce nas rozleniwia i rozmarza, zwalniamy tempo i w ogóle wreszcie znajdujemy czas aby usłyszeć siebie, swoje potrzeby.
Piękna, letnia pogoda sprawia, że czujemy się szczęśliwsi, bardziej otwarci na ludzi, na przygodę i na zmianę. Łatwiej nawiązujemy znajomości i wdajemy się w uczuciowe przygody.

Reklama



Wakacyjny romans to domena nie tylko singli. Czy często przydarza się osobom będącym w związku? Co to oznacza dla związku?


Zwykle jesteśmy zabiegani i przemęczeni codziennymi obowiązkami, domową i zawodową rutyną. Nie mamy nawet czasu zastanowić się nad naszym związkiem, nad tym, czy naprawdę jesteśmy szczęśliwi. Wyczekujemy urlopu jak zbawienia… a potem często się okazuje, że pogubiliśmy gdzieś siebie nawzajem, jesteśmy sobie coraz bardziej obcy i nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Wtedy łatwo o chęć ucieczki, na przykład w ramiona kogoś innego. Wynika to z poczucia osamotnienia, niezrozumienia i potrzeby bycia z kimś naprawdę blisko. Romans może dać złudzenie, że nie jest tak źle i nadzieję, że może tym razem nam się uda.
Tylko, że to bardzo proste rozwiązanie i jeśli nie zmienimy naszych zachowań i przekonań, które dokonały spustoszeń emocjonalnych w naszym poprzednim związku, może nas spotkać to samo w następnym.
Można zaryzykować tezę, że jeśli w naszym związku wszystko dobrze się układa, nie zdarzają nam się okazje do romansów, bo ich po prosty nie potrzebujemy.


Reklama



A jeśli już się przydarzy… Czy powinno się przyznawać do zdrady?


To jest bardzo delikatna sprawa i zawsze indywidualna. Ze zdradą nie ma prostych rozwiązań i zawsze może się okazać, że po zdradzie już się nie da żyć tak samo. To nasze ryzyko i warto się zastanowić wcześniej, czy chcemy je podjąć.
Jeśli nie powiemy, mogą nas dręczyć wyrzuty sumienia, jeśli powiemy, partner może nam nigdy nie przebaczyć.
Trzeba to rozważyć w zgodzie ze sobą, zastanowić się, co sprawi, że będziemy mniej cierpieć. Ale pamiętajmy też o naszych partnerach: jeśli to była nic nie znacząca jedna noc, pod wpływem chwilowego zapomnienia zakrapianego alkoholem, to może nie ma o co kopii kruszyć i może lepiej niepotrzebnie nie niepokoić.
Natomiast przeraża mnie taki rodzaj myślenia, który czasem prezentują moi pacjenci, że wystarczy nie mówić o zdradzie, żeby naszego partnera nie ranić. Powiedzmy to sobie jasno: jeśli zdradzamy, to ranimy naszego partnera bo jesteśmy nielojalni. Trzeba podjąć decyzję i zaprzestać działania na dwa fronty jak najszybciej. Nawet bolesna prawda i opuszczenie partnera jest dla niego mniej krzywdzące, niż długotrwałe oszukiwanie go i wykorzystywanie.





Wróciłam z wakacji, zakochałam się na zabój, choć być może tego nie planowałam. Co teraz? Czy wakacyjny związek ma szansę przetrwać, czy może lepiej od razu się z nim pożegnać?

Reklama


Zawsze warto przyjrzeć się motywom, które skłoniły nas do romansu i rzuciły w ramiona innego mężczyzny. Jeśli naprawdę idziemy za głosem serca, jeśli z poprzednim partnerem nie jesteśmy szczęśliwi i nic się już nie da zrobić, to może warto spróbować, czemu nie? W końcu życie nie trwa wiecznie i szkoda tracić czasu.
Ale jeśli jest to ucieczka od naszych problemów, jeżeli karmimy się złudzeniami i dziecinnymi oczekiwaniami, to możemy wkrótce znów się rozczarować. W miłości potrzebna jest dojrzałość i odwaga wzięcia odpowiedzialności za swoje działania.

Jakie widzi Pani niebezpieczeństwa w wakacyjnych romansach?


Problemy zawsze są wtedy, gdy krzywdzimy innych, gdy wykorzystujemy ludzi cynicznie lub mniej świadomie dla własnych celów.
Jeśli obie strony wiedzą, na co się decydują i czego oczekują od romansu, to wszystko jest w porządku. Gorzej, gdy mamy inne oczekiwania i dochodzi do rozczarowania i bólu.
Przelotny romans naraża na szwank nasz związek a także nasze dobre samopoczucie, bo krzywdząc partnera w pewien sposób krzywdzimy też samych siebie i nasze dzieci, jeśli je mamy. Warto dobrze się zastanowić, zanim podejmiemy decyzję i obok gorących emocji uruchomić też trochę zdrowy rozsądek.
Wysokie letnie libido powoduje także, że łatwo nam się zapomnieć i gdy ogarnie nas namiętność, zapominamy o właściwym zabezpieczeniu i ochronie. To może skończyć się przypadkową ciążą a nawet poważną chorobą.




Polki nierzadko wracają z wakacji zakochane w egzotycznych mieszkańcach dalekich krajów. Czy związek na odległość jest Pani zdaniem możliwy?


Romans z obcokrajowcem na pewno jest ekscytujący, są ludzie, którzy wręcz nie wyobrażają sobie związku z Polakiem. Potrzebują więcej wrażeń, większego ryzyka, poznania obcej kultury, zwyczajów. I taki romans na pewno jest cennym doświadczeniem a może nawet przerodzić się w coś poważniejszego, jeśli obie strony są zainteresowane czymś więcej niż chwilowa fascynacja i zauroczenie. Związek na odległość jest możliwy przez jakiś czas, chyba, że akurat są to osoby, które tylko w ten sposób mogą w ogóle funkcjonować w jakimkolwiek związku. Dla nich, przebywanie na co dzień w oddzielnych światach a spotykanie się tylko od święta, może być jedyną szansą na zachowanie własnej przestrzeni i poczucia wolności, będąc jednocześnie w stałej relacji z partnerem.


Jeśli uznamy, że dana relacja nie ma szans… Jak ją zakończyć? W sposób jak najdelikatniejszy dla siebie i drugiej strony?


Zawsze opłaca się mówić szczerze, otwartym tekstem, po prostu, tak jak jest. Starajmy się zakomunikować to delikatnie, aby nie zranić i nie skrzywdzić drugiej osoby, odnośmy się do siebie i swoich uczuć czyli zgodnie z regułami asertywnej komunikacji. Warto podziękować tej osobie, docenić ją i wyjaśnić, że wybieramy to, co dla nas jest ważniejsze.
Broń boże nie owijajmy w bawełnę, nie róbmy złudzeń i jak najszybciej podzielmy się tą informacją. Druga strona ma prawo znać prawdę, im dłużej zwlekamy, tym bardziej ta osoba może się z nami związać i potem niepotrzebnie cierpieć.