Przeciwnicy in vitro mówią czasem o bawieniu się w Boga. Ale pomyłki są rzeczą nie boską, a ludzką. Dotkliwie tę prawdę odczuła Amerykanka Carolyn Savage, która już wie, że będzie musiała oddać swoje nienarodzone jeszcze dziecko.

POMYŁKA, KTÓRA MOŻE WIELE KOSZTOWAĆ

Reklama

40-latka jest w 35 tygodniu ciąży. Wraz z mężem Seanem niecierpliwie oczekiwali potomka. Gdy okazało się, że płód jest cudzym dzieckiem, jako religijni ludzie nie zdecydowali się przerwać ciąży, lecz donosić ją i oddać dziecko biologicznym rodzicom. „Najtrudniejszą rzeczą będzie poród” – mówiła kobieta w rozmowie z telewizją NBC.

Wyprosiła już u biologicznej matki chwilę na pobycie z dzieckiem, by, jak mówi, „przywitać się i pożegnać”. Oboje małżonkowie przyznają, że niezmiernie ciężko będzie im zrezygnować z dziecka i pogodzić się ze stratą, ale są przekonani, że decyzja o oddaniu dziecka biologicznym rodzicom była słuszna. Ale przyznają, że myśl i troska o utracone dziecko będzie im towarzyszyć jeszcze przez długi czas.

Tragedii dopełnia fakt, że lekarze powiedzieli parze, która ma już trojkę dzieci urodzonych dzięki in vitro, że ze względu na różne problemy zdrowotne będzie to ostatnia ciąża Carolyn. Para postanowiła „wykorzystać” wszystkie zarodki pochodzące z leczenia tą metodą. Ten był ostatni. „Mieliśmy mocne poczucie, że powinniśmy dać życie każdemu embrionowi, który stworzyliśmy” – mówi Carolyn Savage. Biologiczni rodzice dziecka wyrazili wielka wdzięczność dla państwa Savage.

____________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Język ciała na pierwszej randce
>>> Jak smakują usta Angeliny Jolie?
>>> Faceci to symulanci