Złość to szczególnie trudna emocja dla kobiety. W końcu już małe dziewczynki słyszą, że nie mogą się złościć, bo to brzydko i nikt nie mówi, co robić, gdy ta emocja się pojawia. A macierzyństwo i wyzwania z nim związane bardzo często doprowadzają do złości. Czasami bardzo dużej, przejmującej kontrolę nad radością bycia mamą. Jak sobie radzić ze złością w rodzicielstwie?

Reklama

Złość to znak

Kiedy czujemy złość, często pojawiają się też wyrzuty sumienia. Dlaczego dałam się ponieść, co ze mną nie tak, że tak reaguję na błahe sprawy. Tymczasem złość to jasny komunikat. Coś nie działa. Coś wyprowadziło nas z równowagi. Z jakiegoś powodu jest nam trudniej. Złość to informacja o tym, że granica jest naruszana. Złościmy się, bo jakaś nasza potrzeba jest niezaspokojona. Więc na poziomie podświadomym buntujemy się przeciwko temu, domagając jej zaspokojenia. I wtedy właśnie pojawia się złość. Niech będzie ona zatem informacją i sygnałem, że czemuś należy się przyjrzeć i naprawić. I to nic złego, że ona jest. Wręcz przeciwnie, to znaczy, że wszystkie systemy w organizmie działają.

Reklama

W miarę możliwości znajdź źródło złości

Reklama

Skoro już wiadomo, że złość to komunikat, spróbuj się wsłuchać, co ma do powiedzenia. Kiedy się pojawia? W jakich sytuacjach. Możesz spróbować zapisywać momenty, kiedy szczególnie mocno daje się we znaki albo porozmawiać z bliskimi, jak sytuacja wygląda z ich perspektywy. Może zauważysz schemat i powtarzające się momenty. Bardzo często czujemy złość, kiedy po prostu brakuje nam paliwa. Słabo jemy, słabo śpimy, nie odpoczywamy. Wartościowe jedzenie, jakościowy sen i odpoczynek mogą zdziałać cuda w kwestii wyregulowania emocji. Powiedzenie o głodnym i złym Polaku nie wzięło się znikąd i dotyczy również matek. Zwłaszcza, że te ostatnie często zaniedbują swoje podstawowe potrzeby, by zaspokajać potrzeby innych. Jeśli problem nie tkwi w potrzebach fizjologicznych szukaj dalej. A może chodzi o obciążenie logistyczne? Przeciążony mózg w końcu wybucha.

Gdy wiadomo, skąd bierze się problem

Próbuj patrzeć na niego inaczej i z dystansem. Bałagan w mieszkaniu nie jest znakiem braku szacunku, choć taka jest pierwsza twoja myśl. Spróbuj wziąć oddech i włączyć pauzę. Czy naprawdę uważasz, że ktoś nie schował mleka do lodówki, bo robi na złość? Nie, to tylko twoja myśl. Jeżeli uda się zdystansować do problemu, może być tak, że przestanie być on już tak duży i łatwiej będzie o nim rozmawiać. Nie na wszystko ma się wpływ. To trudne do uświadomienia, ale lekcje odpuszczania pomagają też upuścić dużo pary z głowy. A wtedy nie dochodzi do wrzenia i wybuchu. Jeżeli jednak nie udaje się zapanować nad złością, warto skorzystać ze specjalistycznej pomocy. Każdy czasami odczuwa złość, nie może ona jednak przejmować kontroli nad macierzyństwem i życiem w ogóle. Trzeba nauczyć się sobie z nią radzić i znajdować zdrowe dla niej ujścia. Specjalistka może też pomóc zrozumieć, skąd tak naprawdę złość się bierze.