Czym jest motywacja?
Na motywację składają się dwie grupy procesów – procesy emocjonalne i procesy poznawcze. Pierwsze z nich odpowiadają za informowanie nas o tym, co dzieje się w naszej głowie oraz w naszym środowisku. Przykładowo radość oznacza, że wszystko idzie zgodnie z planem i nie dzieje się nic zagrażającego. Z kolei emocje negatywne (nieprzyjemne), które paradoksalne są również pozytywnym zjawiskiem, mówią nam o tym, że dzieje się coś, co nam zagraża, co sprawia, że powinniśmy być czujni i zmienić plan działania lub strategię. Niepokój, który te emocje powoduje, jest nieprzyjemny, jednak sprawia, że zwracamy większą uwagę na informacje, które za sobą niesie.
- Drugą funkcją tego procesu, poza dostarczeniem informacji, jest dostarczenie energii. Gdy odpoczywamy, oglądamy film i przychodzi nasze dziecko, mówiąc, że nie zdało egzaminu, nasze ciało się zmienia. Zaczynamy czuć wewnętrzne pobudzenie. Chcemy zareagować. Możemy wtedy porozmawiać z nim o tym, co zamierza zrobić, jak razem możemy zmienić strategię nauki. Dlatego emocja, która się pojawi, da nam energię, aby odpowiednio zareagować – tłumaczy psycholożka.
Procesy poznawcze, które rzadziej kojarzymy z motywacją, są z nią bardzo mocno związane. Sposób, w jaki myślimy o pomaganiu, jak planujemy swój czas, jak rozwiązujemy problemy, wpływa na to, czy w ogóle rozpoczniemy działanie, jaką drogę wybierzemy do osiągnięcia naszego celu oraz, co najważniejsze, czy wytrwamy w momencie kryzysu.
W przypadku pomocy uchodźcom motywacją zewnętrzną może być aprobata społeczna czy pochwała. To nic złego, że chcemy być szanowani przez innych.
Co wpływa na podtrzymanie motywacji?
Ludzie, którzy pomagali przed wojną (np. angażując się w działania charytatywne jako wolontariusze lub wspierając finansowo innych), podejmują bardziej zaplanowane działania, ponieważ na co dzień budują swoje poczucie bycia dobrym człowiekiem oraz wiedzą z jakimi kosztami wiąże się niesienie pomocy. Dlatego, gdy pojawili się uchodźcy, ich aktywność rzadziej prowadziła do wypalenia i obniżenia własnego dobrostanu.
Warto skupić się na zarządzaniu własnymi zasobami. Badania psychologiczne pokazują, że w długim okresie, gdy jesteśmy konsekwentni, zdyscyplinowani, regularnie wykonujemy pewne czynności, to siła woli – czyli energia, która jest pomostem pomiędzy chęciami do osiągania celów a prawdziwym osiąganiem celów – kumuluje się. Jednak intensywne zrywy powodują, że może dojść do wypalenia. Warto również dać sobie przyzwolenie na odczuwanie przyjemności, mimo świadomości, że za naszą granicą rozgrywają się dramaty ludzkie. Jeśli chcemy wciąż pomagać i mieć dobre nastawienie do potrzebujących, musimy zadbać także o siebie. Dobrze jest mieć przestrzeń na spotkanie ze znajomymi, aktywność fizyczną czy zdrowe odżywianie. Trzeba też zadbać o sen i relaksujące wieczory.
- Często, kiedy mamy zrywy motywacji, nagle postanawiamy, że coś zaczniemy robić. Jednak po pewnym czasie nasz zapał ustaje. Tak samo jest z pomaganiem. Wielu z nas w pewnym momencie poczuło wypalanie pomocowe. Przykładowo część ludzi zaprosiła całe rodziny do swoich domów, ale z drugiej strony okazało się, że warunki lokalowe albo styl ich pracy sprawiają, że wspólne mieszkanie staje się trudne – podkreśla dr Jarczewska-Gerc.
Motywacja wewnętrzna i zewnętrzna
Podtrzymanie działania zależy od odpowiedniego zarządzania swoją motywacją, czyli procesami poznawczymi, planowaniem oraz energią. Kluczowe jest odnalezienie źródła motywacji – możemy wyróżnić motywację wewnętrzną i zewnętrzną. Wśród motywów wewnętrznych wskazujemy dwie grupy. Pierwsza odnosi się do samego działania i emocji, które czujemy, jeśli pomagamy innym ludziom – jesteśmy szczęśliwi i usatysfakcjonowani. Druga nawiązuje do wartości, jakie realizujemy podczas działania, mimo, że samo działanie nie zawsze sprawia nam przyjemność. Takimi wartościami, które nas wewnętrznie motywują są życie ludzkie czy szacunek do drugiego człowieka. Z kolei jeśli nasze motywy są czysto zewnętrzne (oczekujemy nagrody słownej czy materialnej), motywacja szybko się wypala. Okazuje się, że efekty pomocy mogą być nie takie, jakich się spodziewaliśmy, np. mniejsza gratyfikacja może spowodować, że wypalimy się bardzo szybko. Zazwyczaj motywuje nas wiele czynników. Jeśli oprócz bodźców zewnętrznych jesteśmy w stanie odnaleźć także wewnętrzne, powinno nam to pomóc przetrwać kryzys i momenty, w których chcemy porzucić działania.
- W przypadku pomocy uchodźcom motywacją zewnętrzną może być aprobata społeczna czy pochwała. To nic złego, że chcemy być szanowani przez innych – wyjaśnia psycholożka.
Dynamika pomagania
Na początku każdej katastrofy ludzie są wstrząśnięci. Tracą poczucie kontroli i wiarę w sprawiedliwy świat. Następnie gdy, uświadomią sobie, że zdarzenia te są realne i nie da się ich odwrócić, następuje faza heroizmu. Ludzie rzucają się do pomocy, bo czują się bezradni, a działanie sprawia, że odzyskują poczucie kontroli, wpływu i własnej wartości. Jest to dobra, naturalna reakcja. Kolejny etap to stadium miesiąca miodowego. Ludzie cieszą się, że pomagają. Następnie przychodzi rozczarowanie, ponieważ nie da się zrealizować wszystkich celów. Ostatnia faza to etap rekonstrukcji, gdzie następuje podsumowanie i wejście na inny poziom funkcjonowania. Powstają nowe idee i nowe strategie działania. Kryzys jest trudny, ale jest też szansą na to, żeby coś zmienić.
Materiał powstał na podstawie webinaru "Długofalowa pomoc dla Ukrainy – jak zadbać o własną motywację".