Uwielbiamy Święta Bożego Narodzenia za ich klimat. Za rodzinną atmosferę, dom przepełniony zapachami przyprawy do pierników, mandarynek i świeżego świerku. Tęsknimy za dzieciństwem, za beztroską, ufnością. W końcu każdy z nas wierzył w Świętego Mikołaja i jego magiczną moc dawania prezentów grzecznym dzieciom. Jednak nie każdy z nas wspomina ten czas z równie wielkim sentymentem.

Reklama

- Wielu osobom święta kojarzą się negatywnie, przez co nie czekają na nie, a wręcz odliczają dni do „po świętach”. Dla nich to nie magia, a ogrom pracy, wielogodzinne gotowanie, spotkania z rodziną wytykającą błędy. Zamiast radości czują narastającą w nich frustrację, przygnębienie, paraliżujący strach – zwraca uwagę Marzena Martyniak, międzynarodowy psycholog i naukowiec, badacz inteligencji emocjonalnej dzieci i dorosłych.

Lęk przed krytyką naszych umiejętności

Niektórzy czują ogromną presję aby na święta wszystko było perfekcyjne. Generalny porządek w domu, wytarte kurze z najgłębszych zakątków każdego pokoju. Wszystko musi błyszczeć, ponieważ czujne oko mamy wypatrzy każdą smugę. Do tego stresujemy się, że nasze potrawy nie będą smakować tak, jak w wykonaniu naszej babci i że fakt ten nie pozostanie przemilczany.

Konieczność spotkań rodzinnych

Święta są jedną z tych okazji w roku, podczas której chcąc, nie chcąc musimy spotkać się z rodziną. Nie każdy może odmówić, czy gdzieś wyjechać by zaszyć się na parę dni w odosobnieniu. Tak samo nie każdy z utęsknieniem czeka na nowe historie i długie rozmowy swoich najbliższych, ponieważ wie,
że skończą się one kłótnią rodzinną, milczeniem przez resztę wieczoru, krytyką odmiennych poglądów.

Niezręczne pytania, na które nie chcemy odpowiadać

Reklama

Niektórym Wigilia kojarzy się z serią niezręcznych i bardzo niemiłych pytań. Ciotki podpytujące o to, kiedy będziemy mieć partnera, kiedy w końcu weźmiemy ślub, kiedy pojawią się w końcu dzieci. Dziadkowie dociekający kiedy będziemy w końcu mieć stabilne zatrudnienie z umową o pracę, nie rozumiejący czym jest freelancer i chęć rozwijania się na różnych płaszczyznach.

Strach przed zarażeniem najbliższych

W tym roku do naszych obaw przed Świętami doszedł strach przed zachorowaniem najbliższych. Z jednej strony długo czekaliśmy na spotkanie w gronie rodzinnym, zwłaszcza, gdy w ciągu roku nie mamy takiej okazji. Ale z drugiej ogarnął nas paraliżujący lęk.

- Rozważamy różne scenariusze, każdą możliwość - czy się spotkać i zachowując wszelkie środki ostrożności spędzić ten czas z rodziną, czy jednak w tym roku z bólem serca odpuścić. Żaden scenariusz nie jest tym „właściwym” i wybór jego zależy tylko od nas samych. Porozmawiajmy z najbliższymi, powiedzmy głośno o naszych obawach, lękach, potrzebie spotkania – podsumowuje Marzena Martyniak.

Tłumienie w sobie emocji potęguje frustrację, co prędzej czy później prowadzi do wybuchu złości. Nie doprowadzajmy do momentu, w którym damy im upust podczas Świąt. Starajmy się na bieżąco komunikować nasze potrzeby.