Eksperyment przeprowadzono na Brytyjkach w wieku 18-44 lata. Na komputerach przedstawiono twarze 15 mężczyzn z różnym typem zarostu - ogolonych, z lekkim zarostem, dużym zarostem, małą bródką i pełną brodą.
Uczestniczki badania musiały ocenić stopień ich męskości, wojowniczości, dominacji, atrakcyjności, wiek, status społeczny. Oraz jak bardzo chciałyby związać się z danym partnerem - romansowo i na stałe. Jak się okazało, najbardziej męska, wojownicza i dojrzała jest długa broda. Ale postarza - i to nawet o pięć lat. Pewnie dlatego brodacze podobają się kobietom najmniej i nie chcą mieć z nimi romansu.
Właściciele lekkich bródek są według kobiet najbardziej dominujący. A ci z lekkim zarostem - najatrakcyjniejsi. Po prostu idealni partnerzy - i do tańca, i do różańca. Najniżej w klasyfikacji męskości, dominacji, wojowniczości i dojrzałości stoją panowie wygoleni na gładko stali. Kobiety niechętnie wybierały ich na stałego partnera życiowego.
Nie są jasne powody takich preferencji, eksperci od biologii i ewolucji twierdzą, że może chodzić o to, że włosy na twarzy podkreślają dolną szczękę, wojowniczy temperament i są dobrą oprawą dla zębów - traktowanych jako broń. Jak podsumowali autorzy badania: “Zarost, broda to bardzo silny sygnał socjoseksualny, oczywisty znak seksualnej dojrzałości".
Nic więc dziwnego, że George Clooney - jak sam się nazywa "czołowy ogier Hollywood" - uważa, że mężczyzna najlepiej prezentuje się w "trzydnióweczce". Jak widać na zdjęciach, większość panów potraktowała go w tej kwestii jak mentora.
Galeria zarostów
Klasyka trzydniówki
Trzydniowa... bródka