Przyzwyczajonych do stereotypu, że to brak szczęścia w związku popycha do zdrady, musimy rozczarować: szczęśliwi partnerzy nie są odporni na romanse.

Profesor psychologii Beth Allen z Uniwersytetu w Denver badała 72 heteroseksualne pary przed ślubem i w ciągu pięciu lat trwania małżeństwa. Okazało się, że po ślubie w 11 związkach zdradziły żony, w 13 - mężowie. Zastanawiające są jednak różnice, mężczyźni uważali bowiem, że do zdrady wcale nie doprowadziły ich problemy w małżeństwie. Na pytanie, czy przed romansem mieli kłopoty w małżeństwie, "tak" odpowiedziało 48 kobiet i tylko 25 procent mężczyzn.

Reklama

Jak trzeba być szczęśliwym, by ustrzec się pokusie. Problemem jest pewnie definicja "szczęścia". Pary, które określały się jako "dość szczęśliwe” były dwa razy bardziej podatne na romanse niż te, które określały się jako "bardzo szczęśliwe”. Pytaniem więc pozostaje, jak zapewnić partnerowi to "duże szczęście" i dlaczego zadowolony mąż zdradza. Czy robi to z nudy, dla przygody, czy może dla sportu? No i kwestia co to znaczy szczęście – czy dobre małżeństwo to takie, które się nie kłóci, ale jest sobą znudzone i bardzo sobie dalekie?

Ed Diener profesor psychologii na Uniwersytecie Illinois-Urbana-Champaign, twierdzi, że powodem zdrady w pozornie udanych związkach może być pogoń za "ultraszczęściem". Wydaje nam się, że jak w filmach miłość ma być romantyczna, a seks pełen dreszczyków i namiętności. To oczywiście nierealne do utrzymania na co dzień, ale Douglas Snyder, psycholog z Texas A&M University-College Station, podkreśla, że z nudą i rutyną w związku można walczyć. "Trzeba pracować nad małżeństwem. Być czujnym, troskliwym, wykazywać zainteresowanie partnerem - każdego dnia" - uważa Synder.