Mężczyzna, który oskarżył Serenę Kozakurę o wandalizm, twierdził, że kopniakami rozbiła jego drzwi i przez powstałą dziurę wdarła się do mieszkania.

Reklama

Prokurator domagał się dla Sereny trzech lat pozbawienia wolności, ostatecznie sąd pierwszej instancji skazał ją na 14 miesięcy. Kobieta postanowiła się jednak nie poddawać i złożyła apelację. Sąd Najwyższy jeszcze raz przesłuchał świadków sprawy i zmienił wyrok. Obrońcy kobiety dowiedli bowiem, że ze względu na obfity biust (110 cm w obwodzie) ich klientka nie miała możliwości włamania się do wskazanego przez policję apartamentu.

Policja zmierzyła, że otwór, który rzekomo "wykopała" Kozakura, miał 72 cm wysokości i 22 cm szerokości. Adwokat modelki wniósł o zmierzenie obwodu klatki piersiowej oskarżonej. Okazało się, że jej biust odstaje od ciała na 29 cm, a to całkowicie uniemożliwiało jej przeciśnięcie się przez dziurę w drzwiach. Ponadto opisane przez świadka zdarzenia ubranie Kozakury nie było uszkodzone, a na drzwiach nie znaleziono śladów jej butów.

Kozakura odetchnęła z ulgą. "Po tym, jak zostałam oskarżona, straciłam pracę. Ale najważniejsze, że sprawiedliwości stało się zadość" - powiedziała. Modelka wygłosiła również oświadczenie, które może być pocieszające dla wszystkich otyłych: "Zawsze martwiłam się, że jestem za gruba, ale tym razem okazało się, że moje obfite kształty mnie uratowały".

Reklama