Wszystko można wymodlić?
To zależy od łaski wiary...
A nie od człowieka?
Od kilku czynników... Od naszego nastawienia, od tego, czy mamy relację z Panem Bogiem, czy jej nie mamy. Zwykle to jest tak, że jak trwoga, to do Boga, jak świat się wali, jak zaczynamy chorować, cierpieć, to zaczynamy wołać o pomoc. Ja też wołałam, a w zasadzie zawołałam, a Pan Bóg mnie usłyszał.
Raz?
Nie, więcej razy. Ale już po pierwszym razie zrozumiałam, że Pan Bóg słucha i że wyciągnął mnie z błota, w którym siedziałam po uszy. Sprawił, że jestem zdrowa, a miałam złamany kręgosłup, cudem nie został uszkodzony rdzeń, zabrakło kilku milimetrów. Miałam mieć też operację – wycięte wszystkie narządy kobiece. Zawaliło się moje życie osobiste i zawodowe. Doszłam już do takiego momentu, że nie miałam na jedzenie i rachunki. Z dobrze prosperującej firmy spadłam w zasadzie na dno.
To efekt złych decyzji, złych wyborów.
Przez 20 lat żyłam według swojego planu, opierając się na swoich wyborach i decyzjach. Miałam tysiąc różnych pomysłów na swoje życie i zobaczyłam, że one są nicością, że wychodzą tylko do pewnego momentu, a potem się wszystko zawala. Kiedy miałam 22 lata, stworzyłam firmę, i przez 6 lat dość dobrze mi szło. Bez Boga. Ale za to z wróżkami i astrologami.
Do biznesu jest potrzebny Bóg?
Tak, bo Bóg doskonale wie, co jest dla nas dobre, a co złe. Kiedy zapraszamy go do naszego życia i On jest we wszystkim, jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest tak, jak trzeba. A ja działałam tylko po ludzku.
Bardzo wygodnie na Boga zrzucić odpowiedzialność za biznes.
To nie jest zrzucanie odpowiedzialności, to jest prowadzenie biznesu, w którym jest Bóg.
Pani jest psychologiem.
Tak, jestem psychologiem. I przez 6 lat prowadziłam szkolenia, zajęcia indywidualne i grupowe, bo uwierzyłam w totalne kłamstwo, że z naszym umysłem możemy wszystko. Byłam święcie przekonana, że w naszym umyśle jest siła i tym umysłem możemy zwyciężyć wszystko, a przede wszystkim możemy swoje życie zmienić na lepsze.