Ewa Minge była już mamą dwóch synów, kiedy zaszła w kolejną ciążę. Niestety tym razem pojawiły się poważne komplikacje:
Byłam w takiej sytuacji. Ciąża miała osiem tygodni. Od dwóch tygodni lekarz mówił, że nie jest w porządku i ciąża nie rozwija się tak jak powinna, a ja miałam gorączkę, bóle i wymioty - wspomina w rozmowie z "Super Expressem"
Decyzji o aborcji projektantka nie podjęła sama, zdecydowali specjaliści, którzy ratowali jej życie:
Niestety, straciłam przytomność. Zawieziona do lekarza zostałam poddana aborcji. Mądrzy lekarze zdecydowali za mnie. Byłam o krok od poważnego zatrucia organizmu, nawet śmierci. Ciąża, jak się okazało, nie miała żadnych szans. Gdyby nie decyzja lekarza, ja też byłabym bez szans.
Ewa Minge podzieliła się swoją historią wyrażając swoje wsparcie dla protestu przeciwko projektowi ustawy wprowadzającej całkowity zakaz aborcji.