W reklamach telewizyjnych kobiety są przedstawiane jako szczęśliwe gospodynie, dbające o każdy szczegół domowego ogniska. Rzeczywistość jest jednak inna. Otóż blisko 95 proc. z nich deklaruje, że oczekuje większej pomocy ze strony swojego partnera. I chociaż większość mężczyzn jest świadoma swoich obowiązków domowych, to i tak nadal szukają ku temu wymówek. Swoje zaniedbania usprawiedliwiają przede wszystkim brakiem wolnego czasu, czyli „zrobię to jutro” (52 proc.), brakiem umiejętności, czyli „partnerka zrobi to lepiej” (29 proc.), brakiem chęci, czyli „udam głuchego” (11 proc.) oraz brakiem potrzeby, czyli „nie widzę brudu” (8 proc.). Przyczyn tych zaniedbań jest wiele, jednak najważniejszą jest wychowanie. Otóż obecna generacja młodych mężczyzn wychowana w duchu nowoczesności, pewna siebie, bez kompleksów idzie przez życie i dość egoistycznie postrzega swoją rolę w związku. Kobieta dbająca o domowe ognisko, a mężczyzna uganiający się za zwierzyną to melodia zamierzchłej przeszłości. Chociaż pierwotne instynkty na pewno dają o sobie czasem znać, to nie sposób się z tym spierać. Zatem w czym problem? Czy niechęć do sprzątania jest częścią męskiej natury? Czy mają oni większą tolerancję dla bałaganu? A może zgodnie ze stereotypową wśród kobiet opinią faceci są po prostu leniami?

Reklama

Sprzątają, ale…

Z badań marki SteaMaster wynika, że 82 proc. mężczyzn na codzienne obowiązki domowe poświęca zaledwie godzinę. Tylko 8 proc. ankietowanych sprząta do 4 godzin dziennie. Do ulubionych męskich czynności należą: robienie prania (89 proc.), wynoszenie śmieci (63 proc.), trzepanie dywanów (42 proc.) oraz zmywanie naczyń (31 proc.). Do obowiązków, których współcześni mężczyźni nie lubią wykonywać zaliczają się: prasowanie (68 proc.), mycie toalety (61 proc.), mycie okien (57 proc.), mycie podłóg (52 proc.), wycieranie kurzy (47 proc.), odkurzanie (42 proc.), składanie ubrań (35 proc.) oraz zmiana pościeli (31 proc.). Wyniki ankiety wyraźnie pokazują, że mężczyźni lubują się w mało wymagających pracach, w szczególności takich, którym nie trzeba poświęcać zbyt wiele czasu. Czy nie jest tak, że panowie przeceniają wykonywane przez siebie czynności, przy jednoczesnym nie zauważaniu starań swoich partnerek? Statystycznie kobiety poświęcają ponad dwukrotnie więcej czasu na obowiązki domowe. Rozdźwięk w proporcjach jest więc widoczny jak na dłoni. Wielu mężczyzn kieruje się maksymą „lepiej zrobić dobrze niż dużo”, wielu też robi coś „dla świętego spokoju”.

Mamy problem!

Może problem tkwi w obsłudze urządzeń domowych, która dla mężczyzn może być dość skomplikowana. Panowie, którzy obudzeni w środku nocy potrafią z pamięci wymienić nazwę najmniejszego detalu znajdującego się pod maską swojego samochodu, którzy na co dzień programują, majsterkują, projektują – nie są w stanie obejść się z żelazkiem, pralką czy obrotowym mopem? Niestety, w większości okazuje przypadków okazuje się to prawdą. Ponad 60 proc. badanych uważa, że bardziej intuicyjne w obsłudze i prostsze sprzęty domowe sprawiłyby, że chętniej i częściej angażowaliby się prace domowe. Za najbardziej pomocne wskazali: prasowacz parowy SteaMaster (73 proc.), zmywarkę (53 proc.), automatyczny odkurzacz (42 proc.), suszarkę do ubrań (21 proc.) oraz bezdotykowy mop (11 proc.).

Reklama

Mężczyźni są świadomi swoich obowiązków domowych i wyrażają chęć aktywnego udziału w nich. Często jednak nie mierzą planów na zamiary, a szara rzeczywistość okazuje się dla ich partnerek problematyczna. Niewyrzucone śmieci, które leżą dwa dni pod drzwiami, skarpetki pod łóżkiem czy kłótnie o zmywanie naczyń to nie mit. Gdyby panowie przekonali się nowoczesnych urządzeń, ułatwiających pracę, a do tego spojrzeliby przychylnym okiem na podział prac w domu, to sprzątanie przestałoby być kością niezgody w związku. A więc, panowie, do dzieła! Sprzątanie nie gryzie!