Rodziną gospodarka stoi
Przeprowadzone przez CBOS w 2013 roku badania potwierdzają, że rodzina nadal znajduje się na najwyższym miejscu w hierarchii wartości Polaków. To dowodzi, że znalezienie odpowiedniego partnera do jej założenia, znajduje się na szczycie naszych priorytetów. Zdecydowana większość badanych (85%) uważa, że do pełni szczęścia człowiek potrzebuje rodziny. Sama definicja podstawowej komórki społecznej nieco się zmieniła - badani za rodzinę uznają również – osoby pozostające w związku nieformalnym, wychowujące dzieci z tego związku (78%) oraz nieposiadające dzieci (33%)*. Życie rodzinne to dla nas również zabezpieczenie materialne. W związku ten aspekt również ma duże znaczenie, czego dowodzą m.in. autorki książki „Ekonomia miłości. Szczęście w związku a zmywanie naczyń”*, przyrównując małżeństwo do inwestycji. Natomiast przeniesienie tej teorii na grunt codziennego funkcjonowania, to nic innego jak sztuka dysponowania wspólnymi zasobami. „Ekonomia to nauka o tym, w jaki sposób ludzie, firmy i społeczeństwa dokonują podziału skąpych zasobów. A tak się składa, że jest to ta sama łamigłówka, którą ciągle usiłujecie rozwiązać ze swoim życiowym partnerem: jak wydatkować ograniczone zasoby czasu, energii i libido, żeby każde z Was było szczęśliwe i by Wasze małżeństwo kwitło” - twierdzą autorki Paula „Ekonomi miłości”.
Kilka (nie)romantycznych kalkulacji
Stawianie miłości i ekonomii na jednej szali wydaje się zabiegiem karkołomnym i nielogicznym. Już samo myślenie, że związek ma się opłacać, budzi sprzeciw. Mimo to, te dwie kwestie można pogodzić, i to z sukcesem. Warto odnieść się do teorii ekonomisty Garego Beckera**, która tłumaczy nie tylko zagadnienia związane z rynkiem, pracą czy kapitałem, ale także całość ludzkich zachowań. Człowiek jest istotą racjonalną i w swoich działaniach dąży do maksymalizacji zysku i satysfakcji. Nie chodzi wyłącznie o dobro materialne, ale również o wartości, prestiż, uznanie, bezpieczeństwo. W odniesieniu do związku, mówimy o sytuacji, kiedy uzyskiwane przez nas zyski są wyższe, niż w przypadku gdybyśmy byli singlami. Jak to wygląda w praktyce?
Moje. Twoje. Nasze
Prędzej czy później partnerzy podejmują decyzję o wspólnym zamieszkaniu.
- Koszty zostają podzielone na pół. Jeden czynsz zamiast dwóch i niższe opłaty za media pozwalają zaoszczędzić średnio nawet 7 200 zł w skali roku. Nawet w przypadku zamiany dwóch mniejszych mieszkań na jedno większe, jesteśmy w stanie zaoszczędzić sporą kwotę. Mniej wydajemy na jedzenie, zakupy, rozrywkę - wylicza doradca inwestycyjny Jarosław Butryn z Money Makers. - Warto wspomnieć o korzyściach wynikających z posiadania wspólnego konta bankowego. Takie rozwiązanie umożliwia gospodarowanie domowymi finansami, łatwiej jest oceniać wpływy i zarządzać płatnościami. Ponadto, jak podpowiada doradca inwestycyjny - jedno konto zamiast dwóch, to zarówno niższe koszty jak i łatwiejsze osiąganie progów do bezpłatnych usług. Dla banków para jest też pewniejszym klientem niż singiel”- dodaje Burtyn.
Ma to istotne znaczenie, kiedy staramy się o kredyt mieszkaniowy. Życie w parze, jest po prostu łatwiejsze, także pod względem finansowym.
Komplementarność partnerów
- Ekonomia to nie tylko pieniądze, ale również optymalizacja działań. Kobieta i mężczyzna w codziennym życiu wzajemnie się uzupełniają – komentuje Adam Grzesiak z biura matrymonialnego Czandra. Jeżeli mężczyzna lepiej gotuje, a kobieta lubi robić zakupy, to niech tak będzie. Staramy się doradzać naszym klientom także w kwestiach związanych z codziennym funkcjonowaniem w związku. Szczególnie ludziom, którzy długo byli sami, często trudno jest dzielić mieszkanie, przyziemne obowiązki, czy wreszcie pieniądze z nowym partnerem – dodaje.
Wzajemne korzyści
Uczucia kształtują zachowania ludzi. Gdy nam na kimś zależy, część „zasobów”, pozostając przy terminologii ekonomicznej, inwestujemy w drugą osobę i nawet jeśli twierdzimy, że nie oczekujemy symetrycznej wzajemności, to w udanym związku dostajemy „coś” w zamian. Na tym jednak podobieństwo do wymiany ekonomicznej się kończy. Tym, czego najczęściej pragniemy w zamian, może być uśmiech, pocałunek, iskra w oku, empatia i zainteresowanie, czyli całkowicie niematerialne wartości, których nie da się ekonomicznie oszacować. Bo związek to przede wszystkim wspólne dzielenie życia, szczęścia, trudu i codzienności. We współczesnym, nastawionym na indywidualizm świecie, ludzie coraz częściej kierują się własnym interesem. Kładą nacisk na karierę, sukces, chcą być samodzielni i niezależni. Warto pomyśleć o tym, żeby nie postrzegać drugiej osoby, jako przeszkody na drodze do celu. Za kilka lat może okazać się, że osiągnęliśmy wszystko, co chcieliśmy, ale nie mamy z kim tego dzielić.
- Związek jest sztuką, do której potrzeba dwojga ludzi, którzy pozostając jednostkami, stanowią całość - podsumowuje Adam Grzesiak.
* Rodzina – jej współczesne znaczenie i rozumienie” CBOS 2013 roku.
* Ekonomia miłości. Szczęście w związku a zmywanie naczyń, Jenny Anderson , Paula Szuchman, 2013
** „Ekonomiczna teoria zachowań ludzkich” Gary S. Becker’a
*** Opłaca się być razem. Jarosław Butryn Marketing Manager Money Makers