Inspiracją dla urzędników siemianowickiego PUP-u była akcja zainicjowana w 2004 roku przez księcia Karola. Wtedy to następca brytyjskiego tronu, w ramach akcji Autokreacja, zaprosił 5 bezrobotnych żon polskich górników na tygodniowy wyjazd do Londynu. W tym czasie panie przeszły m. in. totalną zmianę wizerunku. Totalną do tego stopnia, że po powrocie mężowie nie mogli ich rozpoznać. Przemiana dodała kobietom skrzydeł. Panie poczuły się pewniej i rozpoczęły aktywne poszukiwania pracy. Każdej udało się znaleźć zatrudnienie w ciągu 3 miesięcy.
Ta historia była jednym z głównych powodów, które skłoniły pracowników Powiatowego Urzędu Pracy w Siemianowicach Śląskich do opracowania oryginalnego programu aktywizacji kobiet długotrwale bezrobotnych w wieku 25–30 lat, samotnie wychowujących co najmniej jedno nieletnie dziecko. Program obejmował doradztwo, szkolenia oraz ruchomy bon w wysokości 2,3 tys. zł, który panie mogły przeznaczyć na poprawę czegoś, co według nich dyskwalifikuje je wizerunkowo w oczach własnych i innych. Realizację bonu można było przeznaczyć na zakup ubrania, obuwia, bielizny, torebki, wizytę u dentysty, protetyka, okulisty, optyka, fryzjera, kosmetyczki, wizażystki itp. oraz wynajęcie opieki nad dzieckiem na czas szkolenia.
Realizacja projektu obejmowała 3 etapy: weryfikację, operacjonalizację i tzw. algorytm końcowy.
W pierwszym z nich przesłuchano 300 kobiet i wybrano spośród nich te, co do których wydawało się, że najlepiej skorzystają z programu, a nie tylko wykorzystają bon. To właśnie wtedy okazało się, jak poważne problemy z autokreacją mają wybrane kobiety. Większość z nich, przychodząc na rozmowę, nie miała się w co ubrać. Wyglądały na zaniedbane i zachowywały się nieporadnie. Nie miały pojęcia o znaczeniu języka ciała, nie wierzyły, że potrafią być kreatywne, niekiedy nie umiały nawet spożyć podawanych im w czasie szkoleń przekąsek.
Dla tych, które pozytywnie przeszły kwalifikację, realizacja projektu rozpoczęła się w czerwcu 2012 r. Kobiety otrzymały bony, a środki z nich były wypłacane w transzach. Równocześnie panie podjęły szkolenia zawodowe - po wcześniejszym "dopasowaniu potencjału do rynku".
Po tym jak kobiety o siebie zadbały, rynek pracy wręcz stanął dla nich otworem. Otrzymały posady na początku finansowane z funduszy stażowego, ale po jego zakończeniu mają gwarancję zatrudnienia. Uczestniczki programu sprawdziły się m.in. w branży gastronomicznej.
W grudniu siemianowicki Urząd Pracy zajmie się tzw. algorytmem końcowym, czyli oceną skuteczności i przydatności programu, ale chyba nie powinno być wątpliwości, że ocena powinna być pozytywna!
>>> ZOBACZ RÓWNIEŻ!