Wręczenie nagrody odbyło się w Krakowie, w trakcie koncertu Festiwal Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty, organizowanego przez Fundację Anny Dymnej "Mimo Wszystko".
- Pani Wanda to wspaniała kandydatka do zaszczytnego tytułu Kawalera Orderu Uśmiechu. Ten order przyznany pani Wajdzie to również hołd dla wszystkich anonimowych matek, które poświęcają życie niepełnosprawnym dzieciom - napisała Karolina Sawka, która nominowała Wandę Wajdę do Orderu Uśmiechu.
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, wręczając order, podkreślił, że Wanda Wajda reprezentuje wszystkie mamy i wszystkich rodziców, którzy pomagają najbardziej potrzebującym dzieciom. - Dzieciom, które nie mają szczęścia mieć swojego domu rodzinnego, biologicznego, takiego, jaki sobie wymarzyły - mówił Michalak.
Zgodnie z tradycją Wanda Wajda została pasowana na Kawalera Orderu Uśmiechu różą i musiała z uśmiechem wypić pucharek soku cytrynowego. Została 930. Kawalerem Orderu Uśmiechu na świecie.
Wanda Wajda od dziecka miała poważne problemy ze wzrokiem. Skończyła szkołę podstawową dla dzieci niewidomych i niedowidzących w Krakowie, a następnie uczyła się w szkole średniej dla niewidomych w Laskach. W 1993 r. wyjechała do Kalkuty, aby pracować jako wolontariuszka w przytułku prowadzonym przez siostry zakonne.
W 1996 r. na ulicy znaleziono 8-miesięczną dziewczynkę, która prawdopodobnie została wyrzucona przez rodziców. Dziecko było w tragicznym stanie. Lekarze dawali mu tydzień życia. Dziewczynką, która otrzymała później imię Schola, opiekowała się niewidoma Wanda. Dziewczynka przeżyła, a gdy miała trzy lata, została, według prawa indyjskiego, córką Wandy.
15 kwietnia 2000 r. obie przyjechały do Polski. Sąd rodzinny w Polsce nie uznał jednak adopcji indyjskiej. Pani Wanda zmuszona była do ponownego rozpoczęcia procesu adopcyjnego - walka o legalność opieki trwała pięć lat. Teraz Schola ma 15 lat, jest niewidoma, niewiele słyszy, ma cechy autyzmu. Potrafi powiedzieć jedynie kilka prostych słów. Dziewczynka chodzi do szkoły specjalnej.