32-letnia matka czworga dzieci zniknęła nagle, 7 czerwca, zapadła się jak kamień w wodę. Po 10 dniach od zaginięcia odnaleziono zwłoki. Kobieta została zamordowana dwoma ciosami noża w brzuch. Oskarżony o zabójstwo mąż, obywatel Pakistanu, Naeem A. właśnie stanął przed sądem w Łodzi.

Reklama

Naeem w Polsce prowadzi od lat interesy. To tu, pod koniec lat 90 narodziło się ich uczucie. Na świat przychodziły ich dzieci: chłopiec i trzy dziewczynki. Kiedy w 2004 roku Agnieszka wyjechała do Pakistanu w lot pojęła, że w rodzinnym kraju męża nie będzie traktowana na równi z nim.

Tam panowały zupełnie inne zasady. Jako ostatnia dostawała resztki jedzenia i wodę. Członkowie jego rodziny ubliżali jej i poniżali ją na każdym kroku.

Postanowiła uciec. Nie było to łatwe, bo mąż zabrał jej i dzieciom paszporty. Ale zdesperowanej kobiecie udało się skontaktować z ambasadą. Dostała schronienie, wyjechała do Polski. Miała nadzieję, że wreszcie skończyło się jej piekło.

Zatrzymała się u mamy, Haliny. Szybko znalazł ją tu Naeem. Zobowiązał się płacić na dzieci alimenty, pod pretekstem stworzenia im lepszych warunków do życia wynajął im mieszkanie. Miał pełną kontrolę nad kobietą, przez cały czas szantażował, że zabierze jej dzieci. Koszmar Agnieszki, która w swoim kraju też nie mogła czuć się bezpiecznie, trwał.
Aż nadszedł 7 czerwca 2009 roku. Rankiem dzieci nie znalazły w domu mamy, która kładła je do snu. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło.
Zaczęły się poszukiwania i śledztwo. Przyniosło ono najgorsze: 17 czerwca znaleziono ciało Agnieszki przy trasie pod Pabianicami. Zatrzymano Naeema A. Okazało się, że kobieta została zabita w jej mieszkaniu. Znaleziono tam ślady jej krwi. Ubrudzone nią było również ubranie Naeema.
Pakistańczyk nie przyznaje się do winy. Ale zdaniem biegłych z zakresu orientalistyki, którzy piszą o zbrodni w aktach sprawy, jej motyw jest jasny: Naeem chciał zmyć hańbę, jaką okryła go Agnieszka uciekając do Polski i zabierając dzieci.


Fakt

Według religii Naeema to mężczyzna ma prawo i obowiązek decydować o losach swojej kobiety. To jego własność. Może nią handlować jak towarem. Kobieta nie ma prawa głosu, nie może wyjawiać swoich poglądów. Ucieczka od męża jest zaś czynem niemoralnym, nagannym. Powinna być ukarana, bo godzi w honor mężczyzny. Uznaje się go wówczas za społecznego impotenta, a stygmat przywiera do całej jego rodziny. Zhańbiony może odzyskać honor jedynie zabijając, dokonując tzw. zabójstwa honorowego, w Pakistanie znanego jako karo-kari. Tam to nie jest przestępstwo, ale uprawniony akt, wymierzenie kary komuś, kto łamie porządek.
I tak właśnie zdaniem prokuratury uczynił Naeem. Postąpił według swojego prawa. Co powie w sądzie? Czy przyzna się do winy? To pozostanie w czterech ścianach sali, bo sędzia zdecydował, że sprawa odbywa się za drzwiami zamkniętymi. W myśl polskiego prawa Naeemowi za zabójstwo grozi najsurowsza kara: dożywocie.

OFIARY HONORU

Reklama

Honorowe zabójstwa spotykane są w tradycyjnych muzułmańskich rodzinach. Gdy rodzina zdecyduje, że kobieta zhańbiła swoim zachowaniem imię rodziny, brat, ojciec, czy dziadek dokonują zabójstwa. Oto przykłady zaledwie kilku tych drastycznych i szokujących historii.

czytaj dalej...

>>> Czytaj także: Opłaty za e-dziennik to haracz



Zgładzona przez rodzinę

Decyzja o zabiciu 19-latki Ghazali Khan zapadła rok temu na zjeździe rodziny Abbasów. Głowa rodu Ghulum Abbas, który przed 30 laty przybył do Holandii z Pakistanu w poszukiwaniu lepszego życia, rozkazał ośmiu krewnym wytropić ją i zamordować. Miała to być kara za splamienie honoru rodziny, bo dziewczyna związała się z niewłaściwym chłopakiem.

Zamordowana przez ojca i dziadka

Ojciec wraz z dziadkiem żywcem zakopali 16-letnią Medine Memi obok swojego domu w południowo-wschodniej Turcji. W ocenie śledczych było to tzw. zabójstwo honorowe. Dziewczynka miała splamić honor rodziny nieobyczajnym zachowaniem.

Okaleczona przez męża

Aisza padła ofiarą barbarzyństwa ze strony talibów i swojego męża. Za to, że uciekła od niego i jego rodziny, została skazana przez talibski trybunał na obcięcie nosa i uszu. Wyrok wykonał własnoręcznie jej mąż.

>>> Czytaj także: Opłaty za e-dziennik to haracz