Odkryli to naukowcy z amerykańskiego National Center for Ecological Analysis and Synthesis przy University of California w Santa Barbara. Ich nowatorską pracę opublikowało "Science".
Organizmy modyfikowane genetycznie, czyli tzw. GMO-sy, to jeden z "wynalazków" współczesnej nauki. Dzięki drobnym zmianom w DNA zwierzęta lub rośliny uzyskują nowe, użyteczne cechy. W przypadku roślin jedną z częściej stosowanych manipulacji jest dodanie genów, dzięki którym dany gatunek staje się odporny na chorobotwórcze grzyby czy zjadające go szkodniki.
Badacze z NCEAS postanowili przyjrzeć się bliżej roślinom, które po modyfikacji genetycznej przestały przyciągać szkodniki. Pod lupę trafiły pola, na których uprawiano kukurydzę oraz bawełnę BT. Skrót BT jest używany do oznaczania roślin, do których DNA wprowadzono geny pochodzące od bakterii Bacillus thuringiensis. Geny te odpowiadają za wytwarzanie specyficznego białka, toksycznego dla owadów. Gdy białko to jest produkowane przez
roślinę, staje się ona niejadalna dla potencjalnych szkodników.
Ale czy tylko dla nich? Co z pożytecznymi owadami, takimi jak pszczoły czy motyle, które zapylają kwiaty? Właśnie na te pytania postanowili odpowiedzieć naukowcy. Uczeni przeanalizowali wyniki 42 eksperymentów terenowych. W czasie każdego z nich dokładnie policzono owady odwiedzające pola, na których wysiano modyfikowaną genetycznie kukurydzę lub taką samą bawełnę. Naukowców szczególnie interesowała liczebność insektów, które nie wyrządzają szkód w rolnictwie, a więc nie stanowią potencjalnego "celu" genetycznej broni roślin. Dla porównania w badaniach uwzględniono także uprawy roślin niemodyfikowanych genetycznie - zarówno pola, na których stosowano opryski owadobójcze, jak i te, których nie opryskiwano.
Po zebraniu wszystkich danych oraz ich porównaniu przy użyciu specjalistycznych metod statystycznych, naukowcy doszli do niespodziewanych wniosków. Zgodnie z przewidywaniami na polach z uprawami roślin BT było bardzo mało szkodników. Podobnie rzecz się miała w przypadku upraw normalnych roślin, które opryskano chemikaliami. Jednak nieoczekiwanie okazało się, że genetycznie poprawione rośliny nie odstraszały nieszkodliwych owadów, takich jak biedronki czy pszczoły, oraz buszujących w ziemi dżdżownic.
Na polach GMO pożytecznych czy neutralnych bezkręgowców było więcej niż na polach poddawanych tradycyjnym opryskom.
Oczywiście, największą liczebność owadów, zarówno tych niewinnych, jak i wyrządzających szkody w rolnictwie, zanotowano na polach nieopryskiwanych. Jednak gdy porównano GMO z niemodyfikowanymi, ale opryskiwanymi roślinami, te pierwsze okazywały się być przyjaźniejsze dla pożytecznych owadów.
"Dopiero teraz wiemy, jak uprawy BT wpływają na pożyteczne insekty i inne bezkręgowce" - mówi dr Michele Marvier z Santa Clara Univeristy, współautorka badań. "Te badania silnie wpłyną na to, jak myślimy o nowych technologiach oraz o tym, co znaczy zrównoważone rolnictwo" - dodaje Peter Kereiva, dyrektor ds. badań instytutu The Nature Conservancy.
Chociaż według naukowców rośliny BT mogą znaleźć zastosowanie w zrównoważonym, czyli nieobciążającym środowiska rolnictwie, do ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii bezpieczeństwa GMO konieczne są kolejne doświadczenia. Uczeni zaznaczają, że w swoim eksperymencie przyjrzeli się tylko jednej z wielu modyfikacji genetycznych, jakie można zastosować na roślinach. Konieczne są więc badania długofalowe, obejmujące duże obszary rolne. Dopiero wtedy będzie wiadomo, czy GMO-sów mamy się bać, czy też niecierpliwie wyczekiwać, aż pojawią się na naszych polach.