Fińscy narzeczeni pozwolili obcym ludziom, by odsunięto ich od wszystkiego, na co młodzi mają wpływ przy organizacji wesela. Zgodzili się, by nieznani wizjonerzy zrobili wszystko po swojemu. Światowi projektanci-designerzy zaplanowali wszystko - od sukni ślubnej (projekt Dai Fujiwary dla Isey Miyake), przez obrączki, po krzesła, na których siedziała para młoda podczas ceremonii.

Każdy element uroczystości został dokładnie przemyślany, a proces realizacji planu poddany rygorystycznym kryteriom. Para nic za to nie zapłaciła. Pomysłodawca projektu, Dai Fujiwara, mówił, że pomysł "będzie miał dobry wpływ na ludzi”. A Finów wybrał ze względu na ich wewnętrzne piękno, prostolinijność i uprzejmość.

Ślub czy nie ślub

Ich ślub miał być od początku eksperymentem w dziedzinie nowoczesnego designu. Nic dziwnego, że pomysłodawcy długo szukali pary, która zgodzi się całkowicie oddać w ich ręce. W podjęciu decyzji o powierzeniu ślubu grupie projektantów pomogło fińskiej parze zapewne to, że zarówno Ulla, jak i Jyri, są zagorzałymi fanami, jeśli nie fanatykami designu i nowych technologii (ona prowadzi internetową encyklopedię design, on internetową firmę komórkową).





Reklama

Ceremonia ślubna nie mogła odbyć się oczywiście w kościele. Na miejsce uroczystości przeznaczono studio architekta Alwara Aalto. Para przysięgała sobie wieczną miłość w wielkiej sali-amfiteatrze z oknami od podłogi po sufit. Zamiast kokardek, kwiatów i tiuli atmosferę miejscu nadawały promienia słońca wpadające smugami do środka. Mistrzem ceremonii nie był ksiądz, a filozof Esa Saarinen. Jak mówi para “wybrano go, ponieważ ksiądz zwykle sprawia, że chce ci się płakać, a dobry filozof umie cię rozśmieszyć”.

Suknia jak bryła


Najważniejsza dla każdej panny młodej suknia - w tym przypadku zaprojektowana przez Dai Fujiwarę - przyjęła kształt…sześciokąta. Trójwymiarowa konstrukcja imitująca pajęczynę inspirowana była strukturą kryształków śniegu. Rękawiczki, diadem, kolczyki tego samego projektanta doskonale komponowały się z suknią. Projektantka Hella Jongerius zrezygnowała z tradycyjnej wiązanki. Panna młoda zamiast kwiatów trzymała w rękach bukiet ręcznie robionych guzików. Trzewiki inspirowane tradycyjnymi hiszpańskimi butami do tańca dla obojga narzeczonych zaprojektował Miguel Fluxá (dla Campera). Materiał na garnitur pana młodego uprzędła mała japońska fabryka parasoli. Roczny synek pary, Eliel również otrzymał niecodzienny kostium - śnieżynki.

Obrączki nie na zawsze

Fiński jubiler Ikka Suppenen zaprojektował z myślą o parze niecodzienne tymczasowe” obrączki. Do krążków dodano złote nici używane w japońskim hafciarstwie. Wymagają one od małżonków codziennego zszywania”. Jak mówił projektant, takie obrączki przypominają o zobowiązaniu, jakim jest małżeństwo, ale jednocześnie dają możliwość wyboru”.






Finowie zagadzając się na wizjonerski śłub pokazali, że w małżeństwie nie jest ważna cukierkowa otoczka i zadowolenie rodziny oraz znajomych. I nawet sześciokątna suknia czy dziwaczne obrączki nie mogą popsuć tej chwili, która jest ukoronowaniem miłości.