Zbliżamy się do matriarchalnej rewolucji: kobiety coraz częściej są głowami rodzin, decydują o domowych wydatkach i organizują życie rodzinne - przekonywały uczestniczki konferencji, która rozpoczęła się dzisiaj w Warszawie - Anna Nalazek i Jolanta Bak. A jednak, jak podkreślały, kobiety wciąż zarabiają mniej od mężczyzn, mają słabszą pozycję na rynku pracy, w życiu społecznym i politycznym, a za swoje sukcesy muszą płacić wysoką cenę.

Bak zwracała uwagę, że kobiety pozostają pod nieustanną presją, walcząc o perfekcję: chcą być piękne, zadbane, jednocześnie będąc wspaniałymi matkami i profesjonalistkami w pracy. Często biorą na siebie zbyt wiele obowizków i są dumne z tego, że ze wszystkim sobie radzą, zamiast część z nich scedować na innych. Często też towarzyszy im poczucie winy, gdy nie sprawdzają się idealnie w którejś z tych ról.

Zdaniem Nalazek, w Polsce czas prawdziwej emancypacji dopiero nadchodzi. Polki wciąż są obciążone stereotypami: w ich domach, niezależnie od tego, czy i ile pracują, obowiązuje tradycyjny podział ról (statystycznie poświęcają na obowiązki domowe o 50 proc. więcej czasu niż mężczyźni), a w społeczeństwie obowiązuje
kult matki - Polki, gotowej do poświęceń dla rodziny i dzieci, które są dla niej najważniejsze.

Jednak powoli się to zmienia i świat Polek przestaje kończyć się na rodzinie - przekonywała Nalazek. Stają się coraz bardziej niezależne i aktywne, mają większe wymagania w stosunku do mężczyzn, odkładają decyzję o założeniu rodziny. Jak pokazują badania, kobiety są lepiej wykształcone, a dziewczynki wyprzedzają
chłopców na wszystkich etapach edukacji. Choćby dlatego - zdaniem Bak i Nalazek - rola kobiet będzie rosła i to do nich będzie należał XXI wiek.







Reklama