Dr n. med. Izabela Załęska, ekspertka drogerii Superpharm, podpowiada, na co zwrócić uwagę, wybierając ochronę przeciwsłoneczną.

Filtrowe fundamenty czyli szkodliwość UVA I UVB

Czym tak naprawdę różnią się promieniowania UVA i UVB i które z nich jest dla nas bardziej szkodliwe?

- Promieniowanie UVA stanowi frakcję promieniowania ultrafioletowego o długości fali w zakresie 320-400 nm. Ten rodzaj promieniowania ma zdolność przenikania przez szyby oraz taflę wody, a jego oddziaływanie
z uwagi na długość fali w głównej mierze dotyczy skóry właściwej. To właśnie UVA jest odpowiedzialne
za przedwczesne starzenie się skóry oraz za fotostarzenia i procesy fotokarcenogenezy. Dodatkowo ten powoduje powstawanie stanu zapalnego skóry. UVA przy udziale Reaktywnych Form Tlenu (ROS) odpowiada za mutacje w mitochondrialnym DNA oraz fibroblastach skóry. Co istotne, jak dowodzą badania naukowe, na drodze apoptozy wywołanej przez UVA dochodzi do zwiększenia ekspresji białka p53, stanowiącego supresor nowotworowy – mówi dr n. med. Izabela Załęska.

Reklama

Czy zatem promieniowanie UVB, którego zaledwie niewielki procent dociera do ziemi jest mniej niebezpieczne?

- To inny rodzaj promieniowania, ale równie niebezpieczny. UVB nie wnika do głębszych warstw skóry, działa głównie na poziomie naskórka i skutkuje poparzeniami słonecznymi, przebarwieniami, a także rumieniem posłonecznym. Powoduje nawet zmniejszenie odpowiedzi immunologicznej organizmu, co może predysponować do wystąpienia zmian nowotworowych skóry i nie tylko (może również powodować np. zaćmę). W odróżnieniu do promieniowania UVA jego natężenie jest zależne od pory roku - najsilniejsze jest latem, a najsłabsze zimą. Warto pamiętać, że opalenizna jest widoczną oznaką posłonecznego uszkodzenia skóry - jest to forma reakcji obronnej organizmu na działanie promieniowania – wyjaśnia ekspertka.

Odszyfrowanie tajemniczych oznaczeń

Reklama

Słynne PA+, PPD lub HEV na opakowaniach produktów z filtrem często brzmią jak tajemny szyfr, dostępny tylko dla wtajemniczonych. Przez to, przy wyborze filtra idealnego nietrudno o zawrót głowy. Ekspertka dr. med. Izabela Załęska rozszyfrowuje dla nas tajemnicze kody umieszczane na opakowaniach.

- Z uwagi na destrukcyjne działanie UVA, konieczna jest skuteczna fotoprotekcja wobec tej frakcji promieniowania. Do określania ochrony przed promieniowaniem używane są skale ochrony, PA+ na podstawie PPD (Persistent Pigment Darkening). Stanowią one jasną informację, ile razy zmniejszy się dawka promieniowania UVA docierająca do skóry po zastosowaniu produktu przeciwsłonecznego. Jeśli zatem PPD jest równe 2, to znaczy, że do skóry przedostanie się 2 razy mniejsza ilość promieniowania UVA. Badanie przeprowadza się w warunkach in vivo, przy zastosowaniu dawki promieniowania odpowiadającej 40-minutowej ekspozycji na światło słoneczne latem w południe (>10J/cm2). Na podstawie wyniku określany jest stopień ochrony PA+.Im więcej przy nim plusów, tym produkt jest skuteczniejszy – wyjaśnia dr n. med. Izabela Załęska.

PPD-PF 2-4 = PA+

PPD-PF 4-8 = PA++

PPD-PF 8-16 = PA+++

PPD-PF 16 i więcej = PA++++

Dodatkowo na opakowaniu z preparatem fotoprotekcyjnym możemy znaleźć takie oznaczenia jak:

IRA - informujący o ochronie przed krótką podczerwienią (700-1400 nm), która indukuje w górę ekspresję MMP-1 i przyczynia się do fotostarzenia skóry.

HEV - informujący o ochronie przed promieniowaniem niebieskim (High - Energy Visible Light), emitowanym przez ekrany urządzeń (telefon, tablet, ekran komputera) - wpływającego na zaburzenia pigmentacji, indukującego ekspresję cytokin prozapalnych, metaloproteinaz i tlenku azotu oraz wytwarzanie reaktywnych form tlenu

UVA w kółeczku, informujący o tym,że ochrona przed UVA wynosi co najmniej 1/3 wartości ochrony UVB. Zapewnia ochronę przed minimalną krytyczną długością fali (370 nm).

Broad spectrum oznacza, że produkt zapewnia wysoką ochronę zarówno przed promieniowaniem UVA, jak i UVB

Z uwagi na aspekt ekologiczny warto wybierać produkty oznaczone jako „Bezpieczne dla Raf”, czy „Reef Safe”, które nie są szkodliwe dla raf koralowych i nie powodują blaknięcia parzydełkowców.

Wysoki wskaźnik SPF to nie wszystko…

Oprócz (już nie takich tajemniczych) oznaczeń warto szukać w kosmetykach z filtrem wspomagaczy, nie tylko tych działających na skórę odżywczo. Faktycznie, filtr idealny istnieje, jeśli tylko oprócz wysokiego faktora SPF i powyższych oznaczeń, zawiera składniki aktywne, które w połączeniu z nim, zamieniają się w najskutecznieszy produkt.

- Dodatkowymi składnikami aktywnymi, których warto szukać w składzie INCI filtrów przeciwsłonecznych są zarówno antyoksydanty, zwiększające właściwości ochronne preparatu, jak i składniki przeciwzapalne, czy łagodzące. Warto, aby krem z filtrem zawierał: witaminę E, witaminę C, oksotiazolidynę, ektoinę czy niacynamid. Można również myśleć o kosmetyku ochronnym UV w aspekcie pielęgnacji przeciwstarzeniowej. Wartościowym składnikiem może tu wtedy być kolagen, a w aspekcie fotostarzenia i przebarwień, ciekawym rozwiązaniem jest tiamidol - wyjaśnia specjalistka.

Filtr filtrowi nierówny?

Często mylnie zakładamy, że lepszym produktem jest ten, który zawiera filtr SPF 50, niż ten z SPF 30 i że ten drugi niewystarczająco ochroni naszą skórę przed promieniowaniem. Okazuje się, że nie jest to jednak takie proste.

- Wartość ochrony SPF pozostawia wiele kontrowersji. Mimo, że różnica między SPF 30 a SPF 50 jest relatywnie niewielka (SPF 30 - 96,7% ochrony przez 300 min (do 300 minut dla skóry normalnej a nie nadwrażliwej - wtedy mnożymy x 5 czyli do 150 minut) ; SPF 50 - 98% ochrony przez 500 minut – analogicznie jak przy 30). Badania naukowe dowodzą, że stopień zabezpieczenia skóry przed UVB przez filtr, zależy także od fototypu. Badacze dowiedli, że chociaż większość populacji przy prawidłowej aplikacji filtra SPF 30 nie doświadczyła reakcji rumieniowej, to osoby o jasnej karnacji nie były przez niego dostatecznie chronione. Poza tym badania dowodzą, że współczesne regulacje powinny zostać zaostrzone o konieczność badania wskaźnika minimum w trzech różnych ośrodkach, a wynik powinien stanowić średnią, ponieważ odchylenia są na tyle znaczące, że mogą determinować zupełnie inną wartość współczynnika ochrony – wyjaśnia dr Załęska.