Zabieg microlipofilingu oparty jest na wykorzystaniu własnej tkanki tłuszczowej. Pobiera się ją z miejsc, w których występuje ona w nadmiarze, tj. z fałdów brzusznych, przyśrodkowych powierzchni ud. Następnie poddaje się ją frakcjonowaniu (dzieleniu) i innym czynnościom, dzięki którym możliwe staje się jej przeszczepienie.
Wykorzystanie tkanki tłuszczowej:
• wygładzanie bruzd,
• korekcja zmarszczek,
• uzupełnianie ubytków spowodowanych urazami, chorobami i wadami wrodzonymi,
• powiększanie ust (efekt utrzymuje się do 12 miesięcy),
• modelowanie sylwetki,
• powiększanie biustu,
• modelowanie pośladków.
Zabieg krok po kroku
Zabieg jest mało inwazyjny, trwa od 30 do 60 minut. Może być wykonywany w znieczuleniu miejscowym. Po ok. dwóch godzinach pacjent jest gotowy do wyjścia z gabinetu. W pierwszym tygodniu po zabiegu niewskazane jest korzystanie z sauny, basenu i siłowni – tak by tłuszcz wrósł dokładnie w miejsca, w które został przeszczepiony.
- W rekonwalescencji ważna jest współpraca lekarza medycyny estetycznej z kosmetyczką. Po zabiegu microlipofilingu wskazana jest seria masaży limfatycznych, miejsc skąd pobrana została tkanka tłuszczowa. Drenaż przyspiesza ustąpienie obrzęków. Rekomenduje się także zabiegi intensywnie nawilżające i uelastyczniające miejsca poddane zabiegowi oraz stosowanie kosmetyków z arniką i witaminą K, które przyspieszają regenerację skóry – tłumaczy dr Monika Grzesiak, chirurg plastyczny.
Ważne jest również to, że przeszczepianie własnego tłuszczu nie koliduje z żadnymi innymi zabiegami.
Zalety microlipofilingu:
- małe ryzyko powikłań, wykluczenie odrzuceń i uczuleń, brak blizn;
- krótki czas rekonwalescencji – zazwyczaj do tygodnia;
- satysfakcjonujący efekt odmłodzenia;
- możliwość łączenia microlipofilingu z, np. z plastyką powiek górnych i dolnych.
- Microlipofiling jest zabiegiem rekomendowanym nie tylko osobom 40+, ale również młodszym. Bardzo dobrze sprawdza się, m.in. w usuwaniu cieni pod oczami, które często są problemem osób powyżej dwudziestego roku życia. Zabieg wypełniania tkanką tłuszczową uznaje się obecnie za jedną z lepszych metod liftingu twarzy – przede wszystkim dlatego, że jest mało inwazyjny i minimalizuje wystąpienie komplikacji – mówi dr Monika Grzesiak.