Wypoczynek w tropikach osłabia inteligencję. Wszystko zdaniem naukowców zaczyna się od rezerwacji online, która pociąga za sobą długą wymianę e-maili. W 2005 roku Glenn Wilson, psycholog z Gresham College, odkrył, że takie "bombardowanie" wiadomościami może obniżyć IQ nawet o 10 punktów, czyli dwukrotnie więcej niż w konsekwencji wypalenia małej ilości marihuany.

Reklama

Profesor Wilson określił ten stan mianem "infomanii", czyli ciągłego wyczekiwania na przychodzące wiadomości związane z planowaniem. Ma on być opozycyjny wobec zadań, które wykonujemy "tu i teraz". Nawet podczas tzw. dobrego dnia ludzki umysł ma spory problem z ogarnięciem wielu zadań i fali wiadomości, co znacznie zmniejsza jego efektywność.

Do tego dochodzi stres związany z podróżą do miejsca wypoczynku. W głowie wciąż nosimy obawy przed strajkami na lotniskach, pyłem wulkanicznym, a nawet tym, czy stoimy w dobrej kolejce podczas odprawy bagażowej. To znacznie podnosi poziom kortyzolu - hormonu stresu, który niszcząc komórki mózgu znane jako hippocampus może prowadzić do zaburzeń związanych z pamięcią krótkotrwałą i koncentracją.

Kolejny problematyczny punkt każdego urlopu to alkohol. Pierwszego drinka pijemy często jeszcze na pokładzie samolotu i może on obniżyć nasze IQ nawet o 20 punktów. A to wszystko jeszcze przed rejestracją w hotelu i wynikającymi z niej problemami.

Badania profesora Siegfrieda Lehrla z Universitu Erlangen w Niemczech wykazały, że opalanie się i relaks powoduje, że płaty czołowe się kurczą. Zdaniem profesora brak aktywności zmniejsza ilość tlenu dostarczanego do mózgu, co powoduje, że komórki nerwowe zaangażowane w przesyłanie impulsów elektrycznych ulegają degradacji. Do tego dochodzi odwodnienie spowodowane upałem, alkohol lub połączenie jednego i drugiego i...możemy mieć nawet o 15 proc. mniej komórek mózgowych.

"14 dni całkowitego odpoczynku może obniżyć nasze IQ o 20 punktów - to więcej niż różnica między średnim a zdolnym uczniem. W efekcie kurczy nam się zasób słownictwa, a nawet zmienia osobowość" - tłumaczy profesor Lehrl.

W przypadku mężczyzn dochodzi jeszcze jedno ryzyko dla mózgu - widok kobiet w bikini. Zgodnie z badaniem opublikowanym w 2008 roku przez "The Journal of Consumer Research" już sam widok płci przeciwnej w stroju kąpielowym "wywołuje niecierpliwość przy podejmowaniu decyzji". Mówiąc prościej mózg takiego mężczyzny idzie na kompromis i gotowy jest oświadczyć się pierwszej dziewczynie, która się do niego uśmiechnie.

Reklama

Zimne piwo w celu schłodzenia rozgrzanych myśli? Nie! Badanie przeprowadzone na Bristol University wykazały, że każdy mocno schłodzony trunek obniża IQ nawet o 10 punktów, ponieważ energia i krew odpływają z mózgu w stronę brzucha, który muszą ogrzać.

Więc jak można odwrócić koszmarne skutki wymarzonych wakacji? Zdaniem profesora Lehrla należy ćwiczyć mózg na urlopie przynajmniej przez 10 minut każdego dnia, tj. grać w stymulujące gry jak Scrabble, przerywać bezczynność długimi spacerami, dbać o wypijanie odpowiedniej ilości płynów i...rzuć dużo gumy. "Rzucie gumy stymuluje pień mózgu, który odpowiada za utrzymanie koncentracji i czujności. Dzięki temu zwiększa się nasza uważność i ilość krwi w mózgu" - tłumaczy naukowiec.

Ale jeśli z dostępem do gumy do żucia kiepsko, to i tak nie jest to jeszcze powód do załamań. Poza sytuacją, że faktycznie oświadczyliśmy się pierwszej dziewczynie, która się do nas uśmiechnęła, wszystkie inne konsekwencje wakacji są dla naszej inteligencji odwracalne. Już po czterech dniach nasze IQ wraca do normy.