Egzotyczna przyprawa wpływa na poziom serotoniny, która jest odpowiedzialna za nastrój. Jej duża ilość powoduje radość, mała przygnębienie. Pojawiła się teoria, że zmiany jej stężenia wiążą się z występowaniem PMS. Zespół M. Aghy-Hosseiniego z Uniwersytetu Medycznego w Teheranie, który zajął się tą kwestią, zaprosił do udziału w badaniu 50 pań, które przynajmniej od pół roku cierpiały z powodu zespołu napięcia przedmiesiączkowego.
Losowo przypisano je do dwóch grup. Jednej przez 2 cykle menstruacyjne podawano kapsułki z szafranem, drugiej zaś placebo. Gdy eksperyment dobiegł końca, 75 proc. pań z grupy „szafranowej" oceniło, że odczuły poprawę i PMS mniej daje się im we znaki. 60 proc. badanych mówiło nawet o znacznej poprawie. A badane łykające placebo? Tylko 8 proc. z nich czuło się lepiej.
Irański zespół jako pierwszy badał powiązania między zażywaniem jednej z najdroższych przypraw świata a zmniejszeniem objawów PMS. Badanie zostanie wkrótce powtórzone na większej próbie i potrwa dłużej niż 2 miesiące.