Z męskiej szafy - najgorętszy trend sezonu w interpretacji Anny Komorowskiej
1

AKPA
2

AKPA
3

PAP/EPA
4

PAP/EPA
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR Biznes. Kup licencję
Komentarze(80)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeLubię żarciki na Nowy Rok!
Wolf i Estera Rojer – dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki – przed wojną mieszkali w Warszawie. 24 stycznia 1929 r. urodziła im się córka – Hana Rojer, matka Anny Komorowskiej.
Dzięki wyrobionym podczas okupacji dokumentom Hana Rojer, córka Wolfa i Estery, zmieniła tożsamość: nazywała się Józefa Deptuła i była córką Jana i Stanisławy z domu Rybak.
Z kolei dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony ojca – Władysław i Zofia Dziadzia – pochodzili z Krakowa. 18 kwietnia 1925 r. urodził im się syn Jan, ojciec Anny Komorowskiej.
W lipcu 1945 r. Jan Dziadzia został odkomenderowany do II Armii LWP.
Dziadzia, już jako członek Polskiej Partii Robotniczej, skończył służbę wojskową w 1946 r., a dwa lata później napisał podanie o przyjęcie go do pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.
Rok później, 26 lutego 1949 r., Jan Dziadzia złożył ślubowanie.
Jan Dziadzia i Józefa Deptuła poznali się na przełomie 1949/1950 i są przykładem tzw. resortowego małżeństwa. I chociaż takie związki były zalecane, to funkcjonariusze MBP na zawarcie małżeństwa musieli uzyskać zgodę przełożonych.
Gdy przełożeni z MBP wyrazili zgodę, Józefę Deptułę przeniesiono służbowo ze Szczecina do Warszawy.
Obecna Pierwsza Dama urodziła się 11 maja 1953 r. jako Anna Dziadzia. W 1954 r. jej ojciec złożył wniosek o zmianę nazwiska – od 8 lipca 1954 r. Jan, Józefa i Anna noszą nazwisko Dembowscy.
Lata dzieciństwa Anny Komorowskiej i jej młodszej siostry Elżbiety to jednocześnie lata największej kariery jej rodziców.
Po śmierci Stalina Jan i Józefa Dembowscy zostali w resorcie spraw wewnętrznych.
W 1954 r. Jan pracuje w Departamencie IV (zajmującym się ochroną gospodarki), natomiast Józefa pełni funkcję kierownika kancelarii Wydziału Ogólnego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego Miasta Stołecznego Warszawy.
Dwa lata później Józefa Dembowska pracowała już w wydziale ewidencji operacyjnej Wydziału „C” Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej.
W tym samym roku ojciec Anny Komorowskiej skończył kurs aktywu kierowniczego MBP i na własną prośbę został skierowany do pracy operacyjnej. „Politycznie wyrobiony. Przyczynił się do rozpracowania kilku spraw” – czytamy w opinii służbowej Jana Dembowskiego.
Na początku 1959 r., tuż przed rozpoczęciem nauki w szkole podstawowej Ani Dembowskiej, jej ojciec został skierowany do biura ministra spraw wewnętrznych. Kilka miesięcy później otrzymał stanowisko w związanym ze Służbą Bezpieczeństwa Biurze „T” MSW, czyli techniki operacyjnej.
Karierę w MSW w tym czasie robi również Józefa Deptuła. W 1962 r. z dobrym wynikiem ukończyła kurs specjalistyczny Biura „C” Służby Bezpieczeństwa MSW. Bierze aktywny udział w życiu społecznym i partyjnym, w 1966 r. została delegowana do Biura „C” MSW do Grupy specjalnej, gdzie jest jedną z wyróżniających się pracowników. Rodzice Anny Komorowskiej są cenieni przez przełożonych z MSW: wielokrotnie nagradzani różnymi odznaczeniami, dostają kolejne podwyżki.
Sytuacja drastycznie zmieniła się na początku 1968 r. Jak niemal wszyscy funkcjonariusze MSW, których dotknęła czystka antysemicka, zostali zwolnieni. W lutym 1968 r. z KSMO musiała odejść Józefa Dembowska. W kwietniu z MSW na takich samych warunkach i z takich samych powodów w stopniu podpułkownika został zwolniony z MSW ojciec Anny Komorowskiej.
Ciekawe , że Bronisław Komorowski mówiąc o swoich teściach używał określenia “byli w LWP” . Tak , ciekawe.
Teść “z LWP” pomagał obecnemu prezydentowi pisać pracę magisterską .
Ponieważ u Żydów narodowość dziedziczy się po matce , więc dzieci prezydenta Komorowskiego są również Żydami.
Odwalił kawał złej roboty, bo np jego żonę do Pani Marii Kaczyńskiej dzieli wielka przepaść (mam na myśli wiedzę, znajomość języków, wykształcenie, pochodzenie).
p. KOMOROWSKIEJ NIE MOŻNA PORÓWNYWAĆ W ŻADNEJ SKALI DO p. KACZYŃSKIEJ.
TO CO JE ODDZIELA W SKALI TO SĄ MILIONY LAT ŚWIETLNYCH NA KORZYŚĆ p. KACZYŃSKIEJ
CIEŃKO PISZCZY czy GRUBO PISZCZY
Przestancie kpic z nas piszac o tej "elegantce".
Więc trochę kulturalnie i ze zrozumieniem
Swoją drogą ciekawa jest ta uporczywa skłonność dziennikarzy do pokazywania ułomności sylwetki prezydentowej.
chyba potrzebuje w domu dietetyczki!
Panu Prezydentowi też by się przydało zrzucić trochę wagi!