Stylistka Joanna Horodyńska ceni modę, która uwydatnia charakter - swobodną i autentyczną. W rozmowie z PAP Life chwali kolekcje Roberta Kupisza, modową współpracę projektantów i sieciówek oraz tańsze, skrojone na czas kryzysu, kolekcje wielkich domów mody.
PAP Life: - Czy w modzie coś jeszcze może zaskoczyć?
Joanna Horodyńska: - Wydaje mi się, że ciągle pojawia się coś nowego. Ciągle trwa proces przekształcania mody w coś innego. Wróciła epokowość, czyli przekładanie mody epokowej - lat 40., 50., 60. - na współczesność. Ten trend był mocno zaznaczony w tym sezonie. Uwspółcześnienie tego, co było kiedyś powoduje, że moda jest dla każdego i na zawsze.
PAP Life: - U którego projektanta podobało ci się to najbardziej?
J.H.: - Uwielbiam Christophera Kane'a. Ta epokowość jest tutaj wrzucona w taki komiks. Z kolei u Alexandra Wanga mamy wykorzystywanie elementów sportowych i wrzucanie ich w klasyczną elegancję. Niezmiennie inspiruje mnie też Marc Jacobs, który epokowość pokazał w odsłonie lat 60. i pop-artu. I jeszcze jedna projektantka - Isabel Marant - dlatego, że lubię nosić się wygodnie. Ale za nią przepadałam zawsze, a tamci projektanci zachwycili mnie wyjątkowo w tym sezonie.
PAP Life: - W ostatnim czasie dużo uznanych domów mody zdecydowało się na tzw. młodsze i tańsze linie. Czy to dobrze?
J.H.: - Idzie potworny kryzys, więc wydaje mi się, że to dobrze. Ci, którzy do tej pory chcieli mieć coś droższego i z metką, w końcu będą mogli sobie na to pozwolić. Ci zaś, którzy pozwalali sobie na coś droższego, a nie będą mogli dłużej - przestawią się na tańsze kreacje i naprawdę nic im się nie stanie (śmiech).
PAP Life: - Obserwowaliśmy też wielkie kolaboracje. H & M sprowadził do siebie domy mody Lanvin i Versace...
J.H.: - Wszelkie kooperacje i łączenia sił to nowa tendencja w modzie. Mamy na przykład blogerów, którzy współpracują z markami sieciowymi, kreują witryny w sklepach, projektują czy stają się inspiracją dla magazynów mody. Te wszystkie współprace powodują, że moda, nawet ta droga, potrafi się odnaleźć na różnych przestrzeniach. To przyszłościowe podejście do mody, która przecież potrzebuje ciągłych inspiracji. A otoczenie, ulica - to właśnie te inspiracje. Poszukiwania skłaniają do tego, żeby się połączyć. Mam nadzieję, że takie wspólne projekty będą się dalej rozwijać.
PAP Life: - "Katemania" w modzie - to już koniec, czy kolejny rok będziemy śledzić kreacje księżnej Cambridge?
J.H.: - Dla mnie to w ogóle nie był temat. To, że brytyjskie media się tak o niej rozpisują nie oznacza, że i my musimy. To było wydarzenie modowe, ale raczej dla pewnych środowisk. Ja uległam temu tylko na chwilę, żeby poobserwować kreacje, ale szybko się wyciszyłam.
PAP Life: - Co było najciekawsze na polskim rynku mody?
J.H.: - Myślę, że pojawienie się Roberta Kupisza, który zapełnił niszę i zaproponował coś awangardowego, luźnego, niezobowiązującego. Ale też coś prawdziwego, bo to co robi jest chyba odzwierciedleniem tego, jaki sam ma styl i charakter. On jest taki "swój". W jego strojach nie czujemy się dziwnie ani pompatycznie. Nie jesteśmy osobami sztucznie wykreowanymi. Wręcz przeciwnie - można poczuć się swobodnie. To moda przyszłości. W ubraniach będziemy czuli się po prostu swobodnie i będę wydobywać nasz charakter.
PAP Life: - Czy takie kolekcje to zapowiedź komfortu w modzie?
J.H.: - Komfortu, swobody, bycia sobą i wykorzystywania swoich atutów, czyli pokazywania za pomocą mody swojego charakteru. Taka moda ułatwi pokazywanie siebie - a to najbardziej fascynujące.