Metaforą, która może przynieść ulgę w kwestii myślenia o nowych technologiach jest metafora młotka. Tak jak i młotek, Internet i jego twory, mogą być bardzo przydatnym narzędziem, ale niewłaściwie użyte mogą zrobić krzywdę. Nikt jednak nie myśli o młotku jako o niebezpiecznym narzędziu, a po prostu korzystamy z niego z uwagą. Tak też jest z nowymi technologiami. Oto kilka myśli, które mogą być pomocne w oswajaniu się z poruszaniem się dzieci w sieci.
Czy Internet uzależnia jak alkohol?
Tak jak wszystko na świecie, internet może uzależnić. Trzeba jednak zrobić krok wstecz i zastanowić się dlaczego doszło do uzależnienia? Nadużywanie internetu to tak naprawdę efekt innych problemów. Staje się on wtedy łatwą wymówką i kozłem ofiarnym dla otoczenia, które w trudnościach dziecka źródła szuka w internecie. Tymczasem, uzależnienie to ucieczka przed innymi problemami. Warto o tym pamiętać i zapewnić dziecku pomoc, a nie kłaść wszystko na karb siedzenia przed monitorem.
Nowe technologie to kolejne narzędzie
Internet, smartphone, aplikacje to niemal niekończąca się liczba kolejnych narzędzi, które możemy wykorzystać do edukowania i rozwoju. Zamiast patrzeć na nie, jak na źródło zagrożenia, należy spojrzeć jak na źródło możliwości. Trzeba tylko nauczyć się z tego źródła korzystać. Razem szukajcie informacji o kolejnych grach czy aplikacjach. Pooglądaj z dzieckiem ulubionego youtubera i bądź otwarta na to, co go w nim interesuje. Wkraczaj, dopiero, gdy treści są niepokojące. Sieć to źródło nie tylko rozrywki, ale też wielu edukacyjnych materiałów.
Czy rzeczywiście trzeba ograniczać dostęp do sieci?
Często rodzice sięgają po ograniczanie dostępu i nakładanie sztywnych ram czasowych jako metodę radzenia sobie z nowymi technologami. Tymczasem, o wiele rozsądniej jest dostosowywać czas przed ekranem do bieżących i indywidualnych potrzeb dziecka. Badania pokazują, że rygorystyczne nakazy sprzyjają raczej kombinowaniu i oszukiwaniu, aniżeli budowaniu zdrowej relacji.
Rozmawiaj z dzieckiem o obecności w sieci
Wspólnie poznawajcie różne zakątki sieci. Rozmawiajcie o tym, jak bezpiecznie się w niej poruszać. Odkrywajcie nowe programy i aplikacje. Niech dziecko będzie przewodnikiem po swoim świecie, w którym to rodzic musi odrobić lekcje i nauczyć się nowych rzeczy. Niech dziecko ma w rodzicu zaciekawionego kompana, a nie strażnika. W końcu rodzic też często nie wypuszcza telefonu z dłoni. Zadawaj kontrolne pytania o tym, czy brak grania, spędzania czasu w sieci wpływa na samopoczucie dziecka, czy łatwo oderwać się od monitora.
Nowe czasy a nie gorsze czasy
Na koniec trzeba sobie uświadomić, że młodzi ludzie i dzieci dorastają w zupełnie innej rzeczywistości niż wcześniejsze pokolenia. To, czego niektórzy pomału się uczyli, dla nich jest oczywistością. Dlatego nie ma sensu czepianie się tego, że dziecko woli słuchać audiobooka, niż czytać książkę albo grać w grę komputerową a nie planszówkę. To tak jakby nasi pradziadkowie czepiali się, że wolimy używać lampy elektrycznej a nie naftowej.