O.J. Simpson, oskarżony o zamordowanie swojej byłej żony i jej przyjaciela Rona Goldmana gwiazdor futbolu amerykańskiego, zmarł kilka dni temu w wieku 76 lat. Były sportowiec przegrał walkę z nowotworem, poinformowała jego rodzina.

"10 kwietnia nasz ojciec, Orenthal James Simpson, zmarł po walce z rakiem. Otaczały go dzieci i wnuki. W nadchodzącym czasie rodzina prosi o uszanowanie jej życzeń dotyczących prywatności" - przekazali bliscy byłego gracza w mediach społecznościowych.

Reklama

Gwiazdor amerykańskiego futbolu zyskał niechlubną sławę po "procesie stulecia", gdy oskarżono go o podwójne zabójstwo. W czerwcu 1994 roku jego była małżonka Nicole Brown Simpson i jej przyjaciel Ron Goldman zostali znalezieni zadźgani nożem przed jej domem w Brentwood w Kalifornii.

Reklama

Były sportowiec został uniewinniony z zarzutów o morderstwo w wyniku śmierci pary w następnym roku. Jednak później został uznany przez sąd cywilny za winnego ich śmierci. Sąd nakazał mu zapłacić rodzinom ofiar 33,5 miliona dolarów.

Po jego śmierci na światło dzienne wyszedł fakt, że miał zdjęcia swojej byłej żony w całym domu. Charles Ehrlich, wspólnik napadu z bronią w ręku na byłą gwiazdę NFL w 2007 roku w Las Vegas powiedział w rozmowie z "New York Times Post": - On, jego żona, jego rodzina – razem. . . . Byli wszędzie.

Skazany przestępca trzymał zdjęcia Nicole Brown Simpson w swoim domu w Miami. Były one wyraźnie wyeksponowane, aby wszyscy mogli je zobaczyć. Zdaniem Ehrlicha trzymanie się zdjęć pokazuje, że Simpson był niewinny.

O. J. Simpson z Nicole Brown / East News / Ralph Dominguez/MediaPunch

- Gdybyś zrobił coś tak przerażającego i miałbyś zdjęcia swojej byłej żony w całym domu, nie chciałbyś pamiętać czegoś takiego, prawda? - stwierdził, dodając, że Simpson rozpłakał się, gdy zapytano go, czy zamordował Nicole. - Nigdy nie zrobiłbym czegoś tak okropnego – wspominał znajomy.